Ostatnio biegałem 4 października i od tamtego czasu zaprzestałem, bo na dłużej trzeba z kimś, Magdzie coś nie pasiło, mi z anestezjologią... Magda czas znalazła, ja chęci też i dzida z latarką, GPSem i pulsometrem i trasa na tesco, Łapy Osse, przy cukrowni i na Dębowinę i powrót na Łapy.
Po 3km przełamanie psychiczne, później przyczepy 4ro-głowego zaczęły boleć, ale żadnego przystanku tylko przed sb. W Dębowinie na górce miękkie nogi, ale dalej lecim. Magda biega 3x w tyg, ale <35' więc też na czuja leciała, sprawdzić się. Miejscami nogi ślizgały się na lodzie, ale tylko w 2 miejscach. Po przybiegnięciu wsiadłem w samochód i po colę pognałem. Teraz nogi nie bolą, ciekawe co przyniesie poranna jazda do Białego heheh
![]()
Więcej na 13,2km bez trenowania
Po 3km przełamanie psychiczne, później przyczepy 4ro-głowego zaczęły boleć, ale żadnego przystanku tylko przed sb. W Dębowinie na górce miękkie nogi, ale dalej lecim. Magda biega 3x w tyg, ale <35' więc też na czuja leciała, sprawdzić się. Miejscami nogi ślizgały się na lodzie, ale tylko w 2 miejscach. Po przybiegnięciu wsiadłem w samochód i po colę pognałem. Teraz nogi nie bolą, ciekawe co przyniesie poranna jazda do Białego heheh

Więcej na 13,2km bez trenowania