Do Białego jak co dzień. Wyjazd o 12, powrót ok 19 z kołami stożkowymi+opony+dętki+wolnobieg za 60zł do zimówki. Stare mają wgniecenia i hamując na lodzie trafi na załomek i lecę a po mnie sznur samochodów...
Rano wiatr przeważnie w plecy, choć jakaś imponująca średnia nie wyszła. Powrót Z Dziesięcin przez Niewodnicę, gdzie po drodze do Łap padał śnieg i jakby grad czy twardy śnieg bo dawał po twarzy aż niemiło , ale kominiarki nie chciało mi się zakładać. W sumie koła lekko dociążyły tył i rower zachowywał się inaczej niż na co dzień.
W ogóle pierwszy raz jechałem bez SPD, bo wczoraj okrutnie blacha mi stopy wymroziła
Dziś w najeczkach+ocieplacze i był miód, tylko ocieplacze mokre od mokrej szosy. Jechało się co najmniej do bani. Na przejściu jechała na mnie osobówka i chciałem przycisnąć, a tu dupka! Noga poszła do góry i 'para uszła'. Potem zsiadałem z bika pod biblioteką i odruchowo wypiąłem nogę a tu żadnego click -ZONK.
BEZ SPD JEST DO BANI, ale trzeba przyzwyczajać się, bo nie mam za dużo kasy na zimowe SPD z goretexu.
![]()
koła ufixowałem na 'śnurek', który był tez na Mazurach i tak ruszyłem z Dziesięcin na Łapy
![]()
i jak widać dojechałem, śnurek podciągawszy tylko raz w Klepaczach
Wieczorem jeszcze 13km biegania z Magdą, a że nie biegałem ponad miesiąc, a na początku października tylko 3x6km to bd hardcore dnia następnego means zakwas na własne życzenie ;)
temp 5,2 /2,1*C
Więcej na 40km z kołami na bagażniku
Rano wiatr przeważnie w plecy, choć jakaś imponująca średnia nie wyszła. Powrót Z Dziesięcin przez Niewodnicę, gdzie po drodze do Łap padał śnieg i jakby grad czy twardy śnieg bo dawał po twarzy aż niemiło , ale kominiarki nie chciało mi się zakładać. W sumie koła lekko dociążyły tył i rower zachowywał się inaczej niż na co dzień.
W ogóle pierwszy raz jechałem bez SPD, bo wczoraj okrutnie blacha mi stopy wymroziła
Dziś w najeczkach+ocieplacze i był miód, tylko ocieplacze mokre od mokrej szosy. Jechało się co najmniej do bani. Na przejściu jechała na mnie osobówka i chciałem przycisnąć, a tu dupka! Noga poszła do góry i 'para uszła'. Potem zsiadałem z bika pod biblioteką i odruchowo wypiąłem nogę a tu żadnego click -ZONK.
BEZ SPD JEST DO BANI, ale trzeba przyzwyczajać się, bo nie mam za dużo kasy na zimowe SPD z goretexu.

koła ufixowałem na 'śnurek', który był tez na Mazurach i tak ruszyłem z Dziesięcin na Łapy

i jak widać dojechałem, śnurek podciągawszy tylko raz w Klepaczach
Wieczorem jeszcze 13km biegania z Magdą, a że nie biegałem ponad miesiąc, a na początku października tylko 3x6km to bd hardcore dnia następnego means zakwas na własne życzenie ;)
temp 5,2 /2,1*C
Więcej na 40km z kołami na bagażniku