Warszawa to jednak miała pecha. Dużego.
To znaczy do 1939 r. miasto było w miarę ogarnięte (tak przynajmniej wynika z dawnych zdjęć i wspomnień starych ludzi), a potem... Przyszedł najpierw Hitler, który równał z ziemią, potem przyszli komuniści, którzy lubowali się w stawianiu rozmaitych koszmarków i laniu morza asfaltu (im szersza ulica, tym podobno lepsza - ten komunistyczny sposób myślenia pokutuje zresztą w wielu kręgach do dziś), a na koniec zjawiła się "czecia er-pe" z jej lumpenkapitalizmem traktującym przestrzeń publiczną jak za przeproszeniem dziwkę, którą można wykorzystać na wszelkie możliwe sposoby, jeśli się odpowiednio dużo zapłaci. I gdy nałożymy na siebie te kilka warstw "rozwoju", otrzymujemy takie coś:
To okolice Ronda ONZ. Jak Wam się podoba? :)
Co do tematów rowerowych - uzupełniłem braki w "olinkowaniu", przedni hamulec i przednia przerzutka znów działają. Można śmigać. Wyjeździłem 60 km tak dla przyzwoitości. Zahaczyłem m.in. o Włochy - naprawdę ładna willowa dzielnica, tylko odcięta komunikacyjnie od miasta. No chyba, że lubimy się tłoczyć w pociągu lub... mamy rower :)
Na koniec Aleje Jerozolimskie, okolice Blue City:
Słońce zachodzi, mija kolejny dzień...
Więcej na Warszawa to jednak miała pecha
To znaczy do 1939 r. miasto było w miarę ogarnięte (tak przynajmniej wynika z dawnych zdjęć i wspomnień starych ludzi), a potem... Przyszedł najpierw Hitler, który równał z ziemią, potem przyszli komuniści, którzy lubowali się w stawianiu rozmaitych koszmarków i laniu morza asfaltu (im szersza ulica, tym podobno lepsza - ten komunistyczny sposób myślenia pokutuje zresztą w wielu kręgach do dziś), a na koniec zjawiła się "czecia er-pe" z jej lumpenkapitalizmem traktującym przestrzeń publiczną jak za przeproszeniem dziwkę, którą można wykorzystać na wszelkie możliwe sposoby, jeśli się odpowiednio dużo zapłaci. I gdy nałożymy na siebie te kilka warstw "rozwoju", otrzymujemy takie coś:
To okolice Ronda ONZ. Jak Wam się podoba? :)
Co do tematów rowerowych - uzupełniłem braki w "olinkowaniu", przedni hamulec i przednia przerzutka znów działają. Można śmigać. Wyjeździłem 60 km tak dla przyzwoitości. Zahaczyłem m.in. o Włochy - naprawdę ładna willowa dzielnica, tylko odcięta komunikacyjnie od miasta. No chyba, że lubimy się tłoczyć w pociągu lub... mamy rower :)
Na koniec Aleje Jerozolimskie, okolice Blue City:
Słońce zachodzi, mija kolejny dzień...
Więcej na Warszawa to jednak miała pecha