Niedziela to jednak nie był mój dzień. Najpierw niespecjalnie miałem czas na jeżdżenie, a jak trochę tego czasu znalazło się wieczorem, to dopadł mnie ostry ból brzucha i rowerowanie było jedną z ostatnich rzeczy, o których myślałem. Cóż, czasem tak bywa, że człowiek chodzi jak struty :)
W efekcie przejechałem przez cały dzień 42 km. Zawsze coś, ale zwykle robię więcej. Trudno się mówi.
Oby tylko Najwyższy nie zesłał na mnie żadnej plagi w kolejny weekend, bo mam ambitne plany rowerowe. Módlmy się, a będzie dobrze.
Więcej na To nie był mój dzień
W efekcie przejechałem przez cały dzień 42 km. Zawsze coś, ale zwykle robię więcej. Trudno się mówi.
Oby tylko Najwyższy nie zesłał na mnie żadnej plagi w kolejny weekend, bo mam ambitne plany rowerowe. Módlmy się, a będzie dobrze.
Więcej na To nie był mój dzień