Quantcast
Viewing all articles
Browse latest Browse all 9517

Rozpoczęcie sezonu

Sezon rozpoczęty.
Trochę ubolewam, że ani razu nie udało mi się wyskoczyć w styczniu. No ale jeszcze nieco ponad tydzień temu otaczał nas krajobraz iście syberyjski. Śniegu ogromne zwały, oszronione drzewa, niska temperatura. Mimo szczerych chęci, jazda przy takiej aurze byłaby szaleństwem… Zatem ten tydzień temu z okładem raczej nie myślałem, że pogoda się zmieni tak raptownie. Wystarczyło jednak parę dni dodatniej temperatury i nieco deszczu, by po śniegu pozostały ślady nad wyraz mizerne. Nieco go zalega w przydrożnych rowach i tyle. Drogi zupełnie przejezdna, w większości nawet suche. Spore ilości śniegu widziałem natomiast tylko na zboczach Gór Sowich, obok których przejeżdżałem. Luty wbrew swej nazwie wita nas łagodnie. Nawet czułem wiosenne podmuchy. A może mi się tylko zdawało?

Trochę bałem się tej pierwszej jazdy, bo po raz ostatni na rowerze siedziałem pod koniec grudnia, a ta kończąca sezon 2012 jazda dała mi się we znaki ze względu na mizerność formy. Pamiętam też początek zeszłego sezonu. Oj trudno było, trudno! Ledwo doczłapałem do domu. Wczoraj wiedząc już, że dziś będę miał dzień wolny od pracy, z uwagą śledziłem prognozy pogody. Na Onecie zapowiadali śnieg, w telewizji całodzienny deszcz, a na meteo.pl ani tego, ani tego. Ostatnio największe zaufanie w tym względzie mam właśnie do tego ostatniego portalu. No i tym razem meteo nie zawiodło. Chmurzyło się, wiało sakramencko, ale żadnych opadów na swej trasie nie spotkałem. Nawet kilka razy wyszło słońce, a ja wystawiałem ku niemu stęsknioną ciepła twarz.

Moja forma więcej niż słaba. Początek zwłaszcza był trudny. Organizm przyzwyczajony do lenistwa buntował się przeciw wzmożonemu wysiłkowi. Potem nieco się rozbujałem, może dzięki sprzyjającemu wiatrowi. Końcówka znowu była walką z bólem. Wiatr odebrał mi dużo sił. Poza tym nieco przybrałem na wadze. Jakoś zimową porą przybywa mi kilogramów. Pewnie mam zły metabolizm. Dźwiganie dodatkowych kilogramów też nie sprzyja ostrzejszej jeździe. Prawdę mówiąc o ostrej jeździe raczej nie marzyłem. Chciałem znowu zobaczyć przed sobą dal kilometrów. Plan zrealizowałem i cieszę się z tego. Mimo wysiłku na trasie czuję się zadowolony. Po to wszak jechałem, by zaznać wysiłku. A teraz błogiego stanu lekkiej senności i podmęczenia. Pewnie będę smacznie spał…

Na trasie analizowałem po raz setny swoje plany na tegoroczne rowerowe ekspedycje. Nakupiłem sobie całe naręcze map i dość rzetelnie analizowałem je pod kątem wytyczenia odpowiednich rowerowych szlaków. Co najmniej pięć możliwości roi się w mojej głowie. Do lata jednak jeszcze sporo czasu. Trzeba budować formę, by podołać wysokim górom. No i zrzucić nieco balastu ze swej osoby.

Mimo banalności dzisiejszej trasy, którą znałem prawie na pamięć, nie obeszło się bez zaliczenia „dziewiczego” odcinka. Doprawdy nie wiem jak się uchował. Rzecz dotyczy małego fragmentu drogi od Piskorzowa do Dzierżoniowa przez małą wioskę Bratoszów. „Dziewiczość” roztaczała się przede mną przez może siedem kilometrów. Ale jak zwykle chłonąłem ją z dużą rozkoszą…
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Bystrzyca Górna-Bojanice-Piskorzów-Bratoszów-Dzierżoniów-Kiełczyn-Wiry-Marcinowice-Wierzbna-Żarów-Jaworzyna Śl.-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica. Dystans dzisiejszy, jak sprawdziłem w swoich statystykach, jest rekordowym rozpoczęciem sezonu w mojej „karierze”…

Więcej na Rozpoczęcie sezonu

Viewing all articles
Browse latest Browse all 9517

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra