Pierwszy trening grupowy od dawien, w składzie Jarek, Tomek J, trener oraz kilka rundek z Bartkiem B. Miałem wrażenie że cieplej niż wczoraj, ale humory i plany popsuł nam przelotny deszcz, który trochę nas zmoczył. Mieliśmy dojechać do Pobiedzisk, a skończyło się na Wierzonkowych pętlach. Pierwsze pętle spokojnie, aż dziwnie dobrze noga podawała. Pierwsze schody pojawiły się jak Bartek na pożegnanie pociągnął pod podjazd 8%, potem dobił mnie Jarek któremu śpiesznie było w las, a kończąc ostatnią pętlę nawet nie mogłem utrzymać spokojniejszego tempa i od tej pory już tylko mogłem wozić się na kole. W każdym razie tragedii nie ma, do 60 km dawałem radę. Myślałem że będzie gorzej.
Jak odłączyłem się od Jarka i Rafała to już kompletny zgon, do domu 20 km/h.
Więcej na Wierzonka 6x
Jak odłączyłem się od Jarka i Rafała to już kompletny zgon, do domu 20 km/h.
Więcej na Wierzonka 6x