Miały być góry ale... było trochę za mokro z dodatkiem śniegu. Naprawdę niewiele brakowało do wyruszenia w okolice Javorovego (choćby trawersem przetrzeć szlak od Gutów w stronę Tyry). Powtórka z ostatnich zmagań z rowerem (czyszczenie) nie widziała mi się za bardzo. Po kościele o 11:30 bardzo żałowałem, że jednak nie pojechałem. Niedziela bez rowera dniem straconym a że było już przed 15 to bez namysłu pojechałem jednak w cholerę przed siebie. Było krótko, do Terlicka i Żermanic na czuja. Trzeba było trochę na siebie włożyć bo koło zera... a na nogach jedna para skarpet (o jedną za mało) + jednorazówki. Przez ostatnich 10 km trochę mi stopy zmarzły, ale nie było najgorzej. Dodatkowo linka tylnej przerzutki zaczęła przymarzać. Powrót z Żermanic znaną mi już dobrze drogą po zmroku. Cholera, namieszali z tym przestawianiem zegarków. Nie ma się już za bardzo co wypuszczać bo strasznie krótki ten dzień.
Wlot do Terlicka:
Terlicko jezioro:
Łan mor tajm Terlicko:
Wyjazd z jeziora między drzewami w lesie a potem trochę po śniegu. Świetnie się w czymś takim jeździ ;-) :
Z Terlicka do Żermanic na czuja drogą o szerokości samochodu osobowego. Dotarłem:
A to już prawie Czeski Cieszyn...:
Wróciłem przez 18. Pomimo mokrej drogi dobrze się było gdzieś ruszyć i absolutnie nie żałuję. Aha, aparat zaczął w końcu ze mną współpracować (nie wiem w końcu co mu było), więc fotki lepsze nić ostatnio ;-).
Więcej na Terlicko, Żermanice
Wlot do Terlicka:
Terlicko jezioro:
Łan mor tajm Terlicko:
Wyjazd z jeziora między drzewami w lesie a potem trochę po śniegu. Świetnie się w czymś takim jeździ ;-) :
Z Terlicka do Żermanic na czuja drogą o szerokości samochodu osobowego. Dotarłem:
A to już prawie Czeski Cieszyn...:
Wróciłem przez 18. Pomimo mokrej drogi dobrze się było gdzieś ruszyć i absolutnie nie żałuję. Aha, aparat zaczął w końcu ze mną współpracować (nie wiem w końcu co mu było), więc fotki lepsze nić ostatnio ;-).
Więcej na Terlicko, Żermanice