Jesień to jest jednak mój czas. Serio.
Wiem, że to dziwne, ale jesienią bardziej chce mi się jeździć, niż latem. Jakie są przyczyny, tego nie wiem. Może potrzebuję dodatkowej dawki wiatru i chmur? Może jakoś podświadomie jara mnie widok spadających liści? A może to spadające notowania naszego cudownego rządu i naszego złotego Pana Premiera tak mnie uskrzydliły? No nie wiem. Faktem jest, że się rozkręciłem. To już nie jest ta letnia nędza, gdzie w ciągu dnia w bólach wyduszałem z siebie 40-50 km. To już są lepsze przebiegi i znacznie większa radość z jazdy. Dziwny jestem, wiem. Zawsze byłem i chyba już zawsze będę.
Warszawska jesień jak to jesień, na Bielanach koło osiedla Ruda wyglądała tak:
A to już Powiśle i zachowany kawałeczek dawnej Warszawy:
A później to już deszczyk i romantyczna sceneria ulicy Towarowej. To piękna, typowo miejska ulica, na miarę takich prężnych metropolii jak Irkuck, Czelabińsk czy Nowosybirsk:
A może się czepiam? Może po prostu powinienem przyjąć raz na zawsze, że historia tego miejsca zaczęła się w 1945 roku, a jakieś tam kamieniczki czy normalne pierzeje budynków to jedynie pozostałości jakiejś dawnej cywilizacji? W końcu każde dziecko wie, że historia Wrocławia i Szczecina zaczęła się w 1945 roku (taką wiedzę wyniosłem jako dziecko z podstawówki), to Warszawy też może, co nie? :)
W ogóle my w tej Warszawie to jacyś mało europejscy jesteśmy, u nas AK to jednak była Armia Krajowa a nie Afrika Korps...
Więcej na Jesień to jest jednak mój czas
Wiem, że to dziwne, ale jesienią bardziej chce mi się jeździć, niż latem. Jakie są przyczyny, tego nie wiem. Może potrzebuję dodatkowej dawki wiatru i chmur? Może jakoś podświadomie jara mnie widok spadających liści? A może to spadające notowania naszego cudownego rządu i naszego złotego Pana Premiera tak mnie uskrzydliły? No nie wiem. Faktem jest, że się rozkręciłem. To już nie jest ta letnia nędza, gdzie w ciągu dnia w bólach wyduszałem z siebie 40-50 km. To już są lepsze przebiegi i znacznie większa radość z jazdy. Dziwny jestem, wiem. Zawsze byłem i chyba już zawsze będę.
Warszawska jesień jak to jesień, na Bielanach koło osiedla Ruda wyglądała tak:
A to już Powiśle i zachowany kawałeczek dawnej Warszawy:
A później to już deszczyk i romantyczna sceneria ulicy Towarowej. To piękna, typowo miejska ulica, na miarę takich prężnych metropolii jak Irkuck, Czelabińsk czy Nowosybirsk:
A może się czepiam? Może po prostu powinienem przyjąć raz na zawsze, że historia tego miejsca zaczęła się w 1945 roku, a jakieś tam kamieniczki czy normalne pierzeje budynków to jedynie pozostałości jakiejś dawnej cywilizacji? W końcu każde dziecko wie, że historia Wrocławia i Szczecina zaczęła się w 1945 roku (taką wiedzę wyniosłem jako dziecko z podstawówki), to Warszawy też może, co nie? :)
W ogóle my w tej Warszawie to jacyś mało europejscy jesteśmy, u nas AK to jednak była Armia Krajowa a nie Afrika Korps...
Więcej na Jesień to jest jednak mój czas