Quantcast
Channel: bikestats.pl | Wycieczki
Viewing all articles
Browse latest Browse all 9327

Pierwsza seta i litr na dwóch!

$
0
0
No to jedziemy panie Piotrku!
Ale gdzie dzisiaj jedziemy panie Piotrku?
- a jedziemy sobie w takie fajne miejsce
- czyli gdzie?
- w miejsce zwane przez tambylców Prządki, czyli miejsce gdzie wystają takie skały ponad góry.
- daleko?
- no będzie z 50km w jedną
- czad. Jak to dobrze że na polu (podkarpacki slang) jest w miarę ciepło, bo aż 2 stopnie i prawie nie ma wiatru.
- suuper. No to jedziemy.
- O kurde Paweł, zapomniałem okularów, poczekasz?
- jasne Piorek...
I czekał Paweł nad zalewem, aż Piotrek wrócił.
Po przejechaniu zalewu, wyjeździe z Boguchwały (Ej Bogu! daj na power) zaczęli gonić jednego bajkera...

- Piotrek, gonimy gościa! zawsze to jakiś tunel :)
- W porzo ziomek, ciśnij pedał! (do końca nie wiadomo czy dokładnie to powiedział Piotrek...)
- Ale zasuwa! Odpuszczamy, bo przecież mamy jeszcze 35km do przejechania

Gdzieś po minięciu Czudca, nasi bohaterowie tej jakże cudownej wyprawy, postanowili wypić cudowny eliksir...

- Panie Piotrku, alę mnię się cudnie jedzię!
- Mnię tęż Panie Pawle!

- Już niedługo Strzyżów, trzeba wpaść do biedronki... przecież nie po to jechaliśmy by tam nie wpaść.
- Tak, to był nasz cel, Pawle. Ale jednak warto zaliczyć prządki bo to prawie po drodze. Będziemy mieli z górki po mapie.
- faktycznie, ale nie obracaj mapy, bo będziemy mieli pod górkę.
- Spokojnie, znam się na tym, w końcu gegrę studiowałem :D:D

I tak jechali Ci mężni wojownicy dwóch pedałów i widelców, w krainę pofałdowanych lasów i miejsca gdzie Łukasiewicz wydobywał ropę, gdy w USA biegali jeszcze indianie z Maverickiem.

- Piotrek, nie wiem czemu Kona nie chciał z nami jechać...
- też nie wiem Pawle...
- W taki dzień to nawet Jezus by wstał, gdyby umarł, a Kona żyje, a nie wstał... wstyd to wszelakoż!
- Przeto dobrze powiadasz Pawle, Piotr Kona mógł przyjechać na swoim węgielnym bicyklu z oponami mlekiem zalanymi. Swoją drogą, cóż za dziwaczna maszyna...

Nasi dzielni jeźdźcy (jeden na Manguście, drugi zaś na jakimś niezidentyfikowanym poza-pocztowym pojeździe) Pięli się w górę, znaną jako Brzeżanka.
Mająca 474m wysokości góra, znana była ze zjawisk osuwiskowych.
Jeden dom nawet zjechał, a właściciel dostał w zamian pole ziemniaków sąsiada...
Jakaż to była radość, gdy rano obudził się a tu tak łatwo o pyszne frytki! :D

Dojechawszy na górę Piotr i Paweł, zasiedli na miejscu widokowym i skonsumowali wcześniej zakupioną w biedronce strawę.




- Cóż za widok Pawle
- Tak, i dość dobra widoczność... widać nawet Grochowiczną. Nie sądziłem że jest taka duża.
- Ma niecałe 400m czyli całkiem ok.

Pojechali dalej.
Zjazd niczym przez Bieszczadzkie drogi, a na dole cała masa błotnistej brei rozproszonej na całym rowerze i spodniach.

- Kurde, trochę terenu, a człowiek brudny jak świnia
- Patrz, tutaj jest grób Admirała Nelsona Keitha zobacz:

(Admirał Nelson Keith ( 1843-1898 ) angielski geolog i i eksploatator ropy naftowej. Był pierwszą osobą, która zajmowała się wydobyciem ropy naftowej w Węglówce na skale przemysłową. Początki eksploatacji sięgają 1888 roku. W Węglówce pracowali również jego synowie Karol i Edie. Karol był dyrektorem kopalni do 1914r. Obaj bracia wyjechali do Anglii przed wybuchem I wojny światowej. Na nagrobku widnieje napis „Nie ma śmierci. To co za śmierć uważamy, jest tylko przejściem do innego życia.)

- o kurde blaszka i motyla noga! To również tutaj zaczęła się era ropy naftowej.

Zmierzając ku suchej górze.


- Piotrze, ale zacny podjazd.
- Tak... myślałem że jest dłuższy
- Ależ jest, przecież tam jest takie chwilowe wypłaszczenie

Po jakimś czasie dojechawszy już na jakąś tam względną wyższość geograficzną itp, nasi kręcikorbiarze ujrzeli coś jak maczuga z kamienia.

- Piotrze, już widać, jesteśmy prawie u celu!

I ich óczom ukazalł się wysoki na paręnaście metrów wielki słup ze skały, wystający poza szczyt góry.
Minęli jeszcze dwóch niezidentyfikowanych zjazdowców i ruszyli w stronę zamczyska widokowego...

- Paweł, to po to jechaliśmy tyle w górę, by teraz zjeżdżać?
- Piotrze, ależ nieee, jeszczę paręset metrów, a będziemy przy zamku, gdzie czeka nas jaskinia na skraju i miejsce na ucztowanie.
- Zatem jedźmy
....

-Ale piękny widok. Widać Cergową, a Piotruś jakby tam z tyłu. O i Połoniny też są.
- Tak. Pijmy jedzmy hulajmy, bo radość to wielka!








Jak powiedzieli tak i zrobili. W ruch poszła czekolada i pół litra wody.
Tam kończy się historia mężnych rowerzystów, a zaczyna się jazda na ludzie.

Na dole Piotrek gubi telefon, który rozsypuje się w kawałki, a z góry jedzie samochód i ciężarówa.

- Piotrek hahaha aaaa! szybko bo zaraz samochód podzieli komóre na jeszcze mniejsze części!
- Ee i tak jest stara :)
(to pokazuje, jak wielki spokój potrafi zachować Piotrek nawet w takich sytuacjach)

Zjazd do Krasnej wydaje się nie mieć końca. Dobre parę km jadą z górki.
Na dole Paweł stwierdza, że czas już posmarować piszczący z bólu, łańcuch Piotrka, bo jego uszy nie zniosą tego na kolejnych 35km.

- Piotrek, posmaruję Ci łańcuch, bo normalnie mnie serce boli jak to słyszę
- nie trzeba, ważne że koła się kręcą
- ależ trzeba, bo lżej się jedzie na smarze.

(Smaru smaru, kręcu kręcu, pstryku pstryku - © by Monty Python)

- no i od razu jest pięknie, a nie taki rudy 102 przez pustynię. Jeszcze stery zajrzę... A co to? Luzy jak stąd do Rzeszowa :O Piotrek, nieładnie tak. Zaraz zniweluję.
- Ale przecież jest dobrze, koła się kręcą (ale to kwestia czasu kiedy przestaną sasasasa! )

(kręcu kręcu - © by Monty Python)
- Gotowe :) Od czego masz swojego mechanika rowerowego.
- Och dzięki Ci mechaniku rowerowy! uratowałeś moje kulki... w sterach.

No to jedziemy :)

- Paweł, to może pojedziemy przez Sołonkę? to chyba będzie krócej, bo tylko jeden raz pod większy podjazd, potem zjazd juz cały czas.
- Jedziemy.
...

I pojechali dalej, przez Krainę dwóch serpentyn, gdzie Paweł podwoił się by szybciej na nią wjechać, a Piotrek opowiadał jak żałował że kupił korbę SLX (ale już mu przeszło)


Takim oto sposobem dostali się na samą górę zwanej Przylasek.
Niżej Budziwój, czyli coś czego nie powinno być na mapie, bo budzi to wuja, a wtedy on zły.

Zalewem do domu, gdzie na Piotrka czekało 4 batony i masę rarytasów, które musiał sobie samemu ugotować i nawet samemu zjeść.
Pawłowi pozostała tylko cała Pizza.


Więcej na Pierwsza seta i litr na dwóch!

Viewing all articles
Browse latest Browse all 9327

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra