Rano dość chłodno wprawdzie ok 10+ ale zimny wschodni wiatr uprzykrzał życie.
Standardowo późno z domu wyszedłem i trzeba było przykręcić korbę i gonić na uczelnię.
Trasa standardowo 20 km obok cmentarza na Zuzannie na Chemiczną, Pogoń i wbijam na 86 do Katowic, dalej ścieżką do Spodka, denerwują mnie krawężniki i przechodnie to wbijam na zakorkowane drogi cisnę dalej 79 do Chorzowa i na AKS zbijam na Klimzowiec na Sportową. Prędkość przełożyła się na nowy rekord trasy 0:51:20 poprawiony o 6 minut do ostatniego, średnia ok 27 km/h.
Wchodząc na uczelnie w krótkich batkach dziwne spojrzenia braci studenckiej - jeszcze nie przywykli, że i na uczelnie można bikiem jeździć (tanio, szybko i ekologicznie) nie wspomnę o czasie jaki zajmuje im szukanie parkingu.
Powrót już spokojniej na Park Chorzowski, terenowym podjazdem pod Planetarium, dalej pod wieżę TVP Katowice i na Siemce tam trochę krążę oglądając za dnia tą trasę, którą wracaliśmy z Masy w Zabrzu, dalej na Dąbrówkę Małą, Milowice, Pogoń, Sielec i do domu na Zasłużony obiad.
Długo nie zasiedziałem w domu, bo ustawiłem się z Adamem na sprawdzenie trasy na sobotni Zlot Oddziałów PTTK w Sosnowcu.
Z Zagórza udaliśmy się przez Kombajnistów, Narutowicza, Mikołajczyka na Niwkę po drodze odbijając w las. Na Stadionie AKSu. Konsultacja z Garminem ale za bardzo nie ma co wywnioskować innej drogi i na przełaj terenem wzdłuż Białej Przemszy na Maczki. Nigdy tamtędy nie jechałem wiec dziewiczy teren będzie ciekawie i było. Piasek, błoto, PSY, liście, skarpy, zjazdy, mosty i podjazdy.
Psy to chyba najciekawszy moment tego penetrowania lasu, z jednego i drugiego brzegu Przemszy. Po jakiś czasie jadąc błotnistą drogą ukazuje się brama i tablica w stylu teren szczególnie niebezpieczny uwaga groźne psy, które jak Adam podjechał bliżej bramy wyleciały z mordami na nas. Szczęście miały, że wyszedł właściciel i je przywołał, bo widziałem, że Adama już nerwy brały próbowaliśmy to objechać ale znów na nie się napatoczyliśmy i po tym stwierdziłem, że limit ma swoje limity i ma zdolności rozmowy z bestiami siłą perswazji jak się na nie wydarł to sam zwątpiłem. Kontynuujemy trasę natrafiając na tunel między torami.
Nie wiem czy go rozwalają czy reperują. Sami oceńcie.
Z JEDNEJ STRONY
I Z DRUGIEJ
Dalej zapowiadała się łagodna trasa po płytach jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy znów piach, błoto i liście.
W końcu przyszło jechać po skarpie z której rozciągał się widok na podwójny żelazny most kolejowy podobny jak na Trójkącie i kopalnie Piasku na Juliuszu.
W końcu docieramy do czarnego jaworznickiego szlaku rowerowego, który doprowadza nas do Maczek. Z Maczek to już na Kazimierz asfaltem, koło parku na Dąbrowę, a dokładniej na Pogorię III gdzie ustawiłem się z Pawłem.
Czekając na molo na Pawła nagle podjeżdża Damian i zaraz za nim Paweł. Krótkie pogaduchy i robimy wspólnie kółeczko wokół zbiornika.
PRAWIE KOMPLET - ADAM STANDARDOWO ZA FOTOGRAFA ROBIŁ
Potem dłuższa chwila rozmowy - Damian namawia mnie co by IV okrążyć ale już mi się nie chciało. No i się rozjechaliśmy Limit do siebie do domu, Doms w pojedynkę do okoła IV, a ja z Pawłem najpierw na DG na Kebaba i do domu odprowadzając Pawła do granic Zagórza.
Jutro chyba busikiem bo się picie zapowiada po Uczelni więc wolę nie ryzykować z rowerem.
Więcej na Dom-Uczelnia-Objazd-Dom czyli Setka po raz trzeci
Standardowo późno z domu wyszedłem i trzeba było przykręcić korbę i gonić na uczelnię.
Trasa standardowo 20 km obok cmentarza na Zuzannie na Chemiczną, Pogoń i wbijam na 86 do Katowic, dalej ścieżką do Spodka, denerwują mnie krawężniki i przechodnie to wbijam na zakorkowane drogi cisnę dalej 79 do Chorzowa i na AKS zbijam na Klimzowiec na Sportową. Prędkość przełożyła się na nowy rekord trasy 0:51:20 poprawiony o 6 minut do ostatniego, średnia ok 27 km/h.
Wchodząc na uczelnie w krótkich batkach dziwne spojrzenia braci studenckiej - jeszcze nie przywykli, że i na uczelnie można bikiem jeździć (tanio, szybko i ekologicznie) nie wspomnę o czasie jaki zajmuje im szukanie parkingu.
Powrót już spokojniej na Park Chorzowski, terenowym podjazdem pod Planetarium, dalej pod wieżę TVP Katowice i na Siemce tam trochę krążę oglądając za dnia tą trasę, którą wracaliśmy z Masy w Zabrzu, dalej na Dąbrówkę Małą, Milowice, Pogoń, Sielec i do domu na Zasłużony obiad.
Długo nie zasiedziałem w domu, bo ustawiłem się z Adamem na sprawdzenie trasy na sobotni Zlot Oddziałów PTTK w Sosnowcu.
Z Zagórza udaliśmy się przez Kombajnistów, Narutowicza, Mikołajczyka na Niwkę po drodze odbijając w las. Na Stadionie AKSu. Konsultacja z Garminem ale za bardzo nie ma co wywnioskować innej drogi i na przełaj terenem wzdłuż Białej Przemszy na Maczki. Nigdy tamtędy nie jechałem wiec dziewiczy teren będzie ciekawie i było. Piasek, błoto, PSY, liście, skarpy, zjazdy, mosty i podjazdy.
Psy to chyba najciekawszy moment tego penetrowania lasu, z jednego i drugiego brzegu Przemszy. Po jakiś czasie jadąc błotnistą drogą ukazuje się brama i tablica w stylu teren szczególnie niebezpieczny uwaga groźne psy, które jak Adam podjechał bliżej bramy wyleciały z mordami na nas. Szczęście miały, że wyszedł właściciel i je przywołał, bo widziałem, że Adama już nerwy brały próbowaliśmy to objechać ale znów na nie się napatoczyliśmy i po tym stwierdziłem, że limit ma swoje limity i ma zdolności rozmowy z bestiami siłą perswazji jak się na nie wydarł to sam zwątpiłem. Kontynuujemy trasę natrafiając na tunel między torami.
Nie wiem czy go rozwalają czy reperują. Sami oceńcie.
Z JEDNEJ STRONY
I Z DRUGIEJ
Dalej zapowiadała się łagodna trasa po płytach jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy znów piach, błoto i liście.
W końcu przyszło jechać po skarpie z której rozciągał się widok na podwójny żelazny most kolejowy podobny jak na Trójkącie i kopalnie Piasku na Juliuszu.
W końcu docieramy do czarnego jaworznickiego szlaku rowerowego, który doprowadza nas do Maczek. Z Maczek to już na Kazimierz asfaltem, koło parku na Dąbrowę, a dokładniej na Pogorię III gdzie ustawiłem się z Pawłem.
Czekając na molo na Pawła nagle podjeżdża Damian i zaraz za nim Paweł. Krótkie pogaduchy i robimy wspólnie kółeczko wokół zbiornika.
PRAWIE KOMPLET - ADAM STANDARDOWO ZA FOTOGRAFA ROBIŁ
Potem dłuższa chwila rozmowy - Damian namawia mnie co by IV okrążyć ale już mi się nie chciało. No i się rozjechaliśmy Limit do siebie do domu, Doms w pojedynkę do okoła IV, a ja z Pawłem najpierw na DG na Kebaba i do domu odprowadzając Pawła do granic Zagórza.
Jutro chyba busikiem bo się picie zapowiada po Uczelni więc wolę nie ryzykować z rowerem.
Więcej na Dom-Uczelnia-Objazd-Dom czyli Setka po raz trzeci