Dziś tak na prawdę zaczyna się nasz powrót. Dopóki byliśmy
na morzem, chcieliśmy być nad nim jak najdłużej. Ale odkąd odbiliśmy na
Zagrzeb, cele w głowie się całkiem pozmieniały. Coraz bardziej odczuwa się chęć
powrotu do Polski. Na razie jeszcze celem "po drodze" jest Zagrzeb.
Ale myślami już coraz bliżej naszych granic. Rano dostaliśmy kawę i nie
spiesząc się nigdzie zjedliśmy śniadanie. Cel na dziś? Dojechać pod Zagrzeb.
Zadecydowaliśmy, że tego dnia nie ma sensu się spinać i przebić się aż za
stolice, a chcieliśmy również ją zobaczyć. Przed 10 wyruszamy w trasę. Czeka
nas podjazd na przełęcz na wysokości 888m npm. Jest tylko jeden problem... Już
z samego rana temperatura przekracza znacznie 30 stopni Celsjusza. Na nasze
szczęście droga na znacznym odcinku była zacieniona, nachylenie nie było też
okropne więc nic tylko piąć się do góry.
Za przełęczą bardzo przyjemny (jak zawsze) zjazd i pagórki. Nabijamy
dość szybko kilometry. Co jakiś czas zatrzymujemy się na śliwki, a raz zdarza
się grusza. Żeby jednak dostać się do świeżych, nie już podgniłych na ziemi,
gruszek, staramy się trafić wiszące gruszki tymi spadami. Ot taka zabawa dla
zabicia czasu, odpoczynku i oczywiście
żołądka :) Tuż przed Karlovac pagórki
giną bezpowrotnie za nami. Zaczyna się niestety duży ruch na drodze i tak
zostanie już do wieczora. W markecie zaopatrujemy się standardowo w jakieś
jedzenie i.. Browarek ;) Grzechem byłoby nie wypicie Karlovacko będąc w
Karlovac. Kilkanaście kilometrów przed centrum Zagrzebia w jednej z wielu
podmiejskich wiosek po dłuższych poszukiwaniach szczęśliwie znajdujemy nocleg,
a raczej nocleg znalazł nas. Pytając się o możliwość rozbicia namiotu,
podjeżdża do nas starsza pani i pyta się czego szukamy. Dowiadując się o co chodzi
zaraz pokazuje swój dom i ogród gdzie bez problemu możemy się rozgościć. Równo
przystrzyżona trawa, śliwa i grusza oraz dostęp do prysznica... Dla nas ideał.
Co więcej dostajemy gotowaną kiełbasę, arbuza, po czym jako wygłodniali
rowerzyści gotujemy standardowo makaron z sosem. Powoli już zmierzcha więc idziemy spać... Na
niebie miliony gwiazd... Ale to już nie to samo co w dzikich albańskich
ostępach :)
Trasa:
Dzień 28 mapa
![Poranne pakowanie]()
Poranne pakowanie © Karmelito
![Puste uliczki Karlovac]()
Puste uliczki Karlovac © Karmelito
![Posiłek znów standardem]()
Posiłek znów standardem © Karmelito
![Czas pożegnać gospodynię]()
Czas pożegnać gospodynię © Karmelito
Więcej na Dzień 28 - Ciągniemy na północ
Trasa:
Dzień 28 mapa

Poranne pakowanie © Karmelito

Z poziomu morza wnieść się tak wysoko! Oj ciężko było po lenistwie na plaży© Karmelito

Wbrew pozorom w kanale nie płynie gó*no© Karmelito

Puste uliczki Karlovac © Karmelito

Znów trafiamy idealnie!© Karmelito

Posiłek znów standardem © Karmelito

Czas pożegnać gospodynię © Karmelito
Więcej na Dzień 28 - Ciągniemy na północ