W sumie to spodziewałem się, że ulewy i huragany przyjdą do nas dziś, ale meteorolodzy jak zwykle zostali zaskoczeni przez rzeczywistość i wczorajsze prognozy się nie sprawdziły. Tak więc zamiast smacznego wylegiwania się przed pracą w łóżeczku, lekko po 9-tej wystartowałem. Cross otrzymał już nową dętkę (z płynem antyprzebiciowym, zobaczymy ile to warte), więc jedynym zmartwieniem był wiatr. "Jedynym", ale też poważnym, bo wiał około 30 km/h, więc jak już pojawiłem się na 25-tym kilometrze i postanowiłem, że zawracam, byłem nieziemsko szczęśliwy. Miałem wtedy - do pary - masakryczną średnią: równe 25 km/h i czekało mnie niełatwe zadanie "dorobienia" chociaż do 27, bo jakby było poniżej to chyba musiałbym wykonać rytualne seppuku. Łatwo nie było, ale zameldowałem sobie wykonanie zadania, nawet z małą górką. Choć i tak to wstyd - gdzie te czasy, gdy przy ładnej pogodzie udawało się Crossem uzyskać około trzydziestki średniej? Łezka w oku... :)
A teraz czekamy na słynny orkan. Powrót na rower - kto to wie kiedy?
/2935873
Więcej na Orkan Xavier a sprawa polska, czyli ostatni trening przed armageddonem :) Poznań - Mosina - Będlewo & back
A teraz czekamy na słynny orkan. Powrót na rower - kto to wie kiedy?
/2935873
Więcej na Orkan Xavier a sprawa polska, czyli ostatni trening przed armageddonem :) Poznań - Mosina - Będlewo & back