I już nie łapię gum pod domem, tylko w trasie. Wycieczkę skończyłam dziś na skręcie w Janowie. Złapałam gumę tym razem w przednim kole. Ponieważ od przeglądu mam zdjęte sakwy, więc nie miałam nic oprócz kluczy do mieszkania i paru złotych w kieszeni. Na szczęście obok był przystanek a autobus za 3 minuty. Wsiadłam w 712, kupiłam u kierowcy bilet 20 minutowy i najpierw dojechałam autobusem do Babic na rynek, a tu zaraz miałam 719 i szybko dojechałam do Górczewskiej. Stąd już piechotą przez parking Tesco do domu. Szkoda tylko pogody. Ta dętka wytrzymała jakieś 3 tysiące kilometrów, więc i tak bardzo długo.
W navime dystans wyszedł mi dziś sporo krótszy niż na liczniku i teraz nie wiem, czy to zapis szwankuje, czy może pan Ceranka przy okazji przeglądu ustawił mi prawidłowo licznik. Na telefonie tak dziś zakombinowałam, że w ogóle nie zapisał mi trasy, ale to już moja wina.
Więcej na Coś szczęście mnie opuściło..
W navime dystans wyszedł mi dziś sporo krótszy niż na liczniku i teraz nie wiem, czy to zapis szwankuje, czy może pan Ceranka przy okazji przeglądu ustawił mi prawidłowo licznik. Na telefonie tak dziś zakombinowałam, że w ogóle nie zapisał mi trasy, ale to już moja wina.
Więcej na Coś szczęście mnie opuściło..