Miałem wyjechać, dla odprężenia, gdzieś dalej. Ojciec mnie namówił, pod pretekstem ładnej pogody (drugi dzień "wiosny" za oknem). Niby wszystko już w porządku, a nie dałem rady, za Złotnikami odcięło mi prąd. Zawróciłem na skrzyżowaniu z Babinem do domu. Od minionego wtorku, już na zawsze uboższego o kogoś najbliższego... :(
Nie piszę tego, żeby wzbudzić wyrazy współczucia, sensację itd. Piszę co myślę. O tym, że rodziców należy szanować wie każdy i mówi każdy. Ja dodam od siebie: będąc w domu, porozmawiajcie czasem, zamiast tych kilkudziesięciu minut więcej przed komputerem czy na rowerze, nawet o niczym, zwyczajnie pobądźcie razem. Nie jesteście w domu, znajdźcie czas na telefon. Nigdy nic nie wiadomo.
W walentynki, wieczorem, gdy byłem w pracy jakieś 100 km od Legnicy, moją mamę zabrało pogotowie. Nie odzyskała przytomności. A w piątek przed 9 rano, gdy miałem zacząć pracę, dostałem najgorszy możliwy telefon ze szpitala.
Teraz czas się pozbierać.
Więcej na Kilometr za Legnicę
Nie piszę tego, żeby wzbudzić wyrazy współczucia, sensację itd. Piszę co myślę. O tym, że rodziców należy szanować wie każdy i mówi każdy. Ja dodam od siebie: będąc w domu, porozmawiajcie czasem, zamiast tych kilkudziesięciu minut więcej przed komputerem czy na rowerze, nawet o niczym, zwyczajnie pobądźcie razem. Nie jesteście w domu, znajdźcie czas na telefon. Nigdy nic nie wiadomo.
W walentynki, wieczorem, gdy byłem w pracy jakieś 100 km od Legnicy, moją mamę zabrało pogotowie. Nie odzyskała przytomności. A w piątek przed 9 rano, gdy miałem zacząć pracę, dostałem najgorszy możliwy telefon ze szpitala.
Teraz czas się pozbierać.
Więcej na Kilometr za Legnicę