wyjechaliśmy dość późno, po godzinie 09:00. Celem był Głogów. Trasa wiodła przez Wzgórza Dalkowskie. Jechaliśmy przez Radwanice, gdzie na stacji benzynowej zakuplismy prowiant i napoje i dalej w kierunku na Jakubów, gdzie zaczęły się górki. Dalej przez Modłę i Jerzmanową do Obiszowa.Dalsza część trasy prowadziła przez Kwielice, Ogorzelec, Turów i Szczyglice do rogatek Głogowa. Było to tylko 7,5 km, ale najeżone ostrymi podjazdami o długości od 0,5 do 1 km. Niektóre miały nachylenie 10% o czym informowały znaki stojace przy drodze. Oskar raźno wspinał się na każdy z nich przyprawiając mnie o zadyszkę. Prawie do końca dotrzymywałem mu kroku, ale w drodze powrotnej na podjeździe przed Jakubowem, nawet nie zredukował i odjechał mi pędząc ponad 27km/h. Moja krew ;-) Na szczęście był to ostatni podjazd, później, na deser, zjazd Z Jakubowa do DK3 i dalsza droga była płaska niczym stół. W Głogowie trochę pokluczylismy bszukając lodizarni z prawdziwymi lodami, takimi jak u nas na ul. Czarnieckiego. Nietsety nic nie znaleźliśmy i wylądowalismy ostaecznie w Mc Donaldzie. Tam doszło do zabawnej sytuacji. Oskar zamiast wyrzucić do kosza papierki po batonach pozbył się swojego nowego licznika. Na szczęście pani z obsługi uzbrojona w pokaźnych rozmiarów rękawicę wygrzebała sprzęt z pomiędzy fastfoodowych resztek. Jutro wyjeżdżamy do Nowego Miasteczka. Też będzie pod górkę.
Więcej na Hopki na Wzgórzach Dalkowskich
Więcej na Hopki na Wzgórzach Dalkowskich