W stronę do -> znowu tragicznie wolno, wiatr, korki i inne pierdoły.
Miałem tak dość wszystkiego że myślałem o powrocie pociągiem, ale jadąc na dworzec zorientowałem się że wiatry są sprzyjające :D No więc śmignąłem do domu rowerem i była to bdb decyzja. Super płynnie, mocno, szybko, bez zakłóceń, co w mieście nie zdarza się nigdy.
Gdzieś jak stanąłem na światłach czy cuś, to chyba musiałem nadepnąć na rozgrzaną smołę, przez co tak mi się but wkleił do pedała, że jechało się jak w bloku :D
Więcej na [ Na Poli i nazad ]