Pierwsza solidna jazda po powrocie z wyjazdu na Bałkany. Bolące kolano zaczęło lekko puszczać ale kiepsko widziałem dłuższą jazdę. Z drugiej strony zebrała się fajna ekipa na Krowiarki i strasznie żal było mi odpuścić taki wyjazd. Wykombinowałem więc, że pojadę chociaż do Myślenic. W Myślenicach stwierdziłem, że jednak zrobię te Krowiarki, a najwyżej jak kolano będzie napierdzielać to wrócę z Suchej pociągiem. No i zrobiłem te Krowiarki, i dopiero jak wracaliśmy już do Krakowa to przypomniałem sobie, że kolano mnie bolało :)
Sama jazda fajna, forma wprawdzie już nie ta, ale tragedii nie ma i dosyć sprawnie poszedł ten wyjazd tym bardziej, że obfitował w wiele atrakcji rowerowych jak i nie rowerowych. Była i gleba na śliskim przejeździe kolejowym, poobijałem się trochę ale wyszedłem cało.
Więcej na Krowiarki.
Sama jazda fajna, forma wprawdzie już nie ta, ale tragedii nie ma i dosyć sprawnie poszedł ten wyjazd tym bardziej, że obfitował w wiele atrakcji rowerowych jak i nie rowerowych. Była i gleba na śliskim przejeździe kolejowym, poobijałem się trochę ale wyszedłem cało.
Więcej na Krowiarki.