Poranny wyjazd na uczelnię, zdaję zaliczenie. Trasy przez Monte Cassino. Później do piekarni na Stradom i przez ul. Jagiellońską, Równoległą, Al. Niepodległości do Śródmieścia i na kolejne kolokwium. Powrót na rowerze z kumplem ze studiów. Nawet dzięki jego uprzejmości mogłem przejechać się na jego rowerze. :) W końcu lepsza pogoda, przyznam, że nie wyjeżdżając nigdzie wczoraj z powodu ulew i deszczów poczułem ogromną motywację i chęć by gdzieś wyjechać! Dziś odbieram rower z naprawy, jak się okazało... problemy z transmisją, trzeba będzie wymienić łańcuch... Przykre jak po naprawie znów trzeba myśleć o oddaniu do naprawy, jednak na razie będę starał się jeździć jeszcze tak jak się da. Przejechałem się po mieście, później przez Raków i na Stradom. Później jeszcze wyjazd do miasta, załatwienie jednej sprawy i powrót rowerowy na Stradom. Nawet jeszcze z psem wyjechałem na rowerze, pół kilometra w biegu. Patrząc na wszystkie plany dzisiejszego dnia nie udało się zorganizować wyprawy pozamiejskiej, ale były inne wyjazdy. Na wieczór zdzwoniłem się jeszcze z kumplem i podjechałem w umówione miejsce na Lisiniec. Jedziemy do KFC w mieście, a jak okazało się, że zamknięte to Aleją Niepodległości na Raków. Tam kilka rozmów i powrót rowerowy przez Stradom do przecięcia parku, zaczątek maratonu nocnego, świetnych humorów, niezapomnianych "jak zawsze" przeżyć w towarzystwie! Bardzo dobrze, że się wyrwałem. Powrót do domu około 1 w nocy, no dziś się przedłużyło spotkanie. Nastrój bardzo dobry.
Więcej na Miastowo, rower wieczorem z kumplem
Więcej na Miastowo, rower wieczorem z kumplem