Nie spodziewałem się dziś tylu wyjazdów i kilometrów... Tuż przed 7:00 bardzo wczesny wyjazd do piekarni. Powrót do domu i przed 8:00 wyjazd na Dworzec PKP, spotkanie w biegu z przyjaciółką, którą podwożę do szkoły i jadę na uczelnię. Okazuje się, że nie ma zbytnio tej godziny zajęć, a ja mam do przygotowania coś więc wracam do domu. Kolejny wyjazd na uczelnię o 10, 12 i 14. Już nie pamiętam tylu wyjazdów, ale tak ułożył się plan. Po zajęciach powrót do domu. Przed 17:00 wyjazd na spotkanie z przyjaciółką. Po godzinie z PKP wyruszam w stronę M1 na Północy obejrzeć nowe słuchawki. Przyznam, że wczorajsze 140 km i brak muzyki to istny niedosyt. Trzeba było zakupić. Wracam z Północy na Stradom, daleki kurs, przez całe miasto. Po posiłku przed 20:00 wyjeżdżam po przyjaciółkę i podwożę Ją na Stradom. Później ze Stradomia wyruszam na Parkitkę na spotkanie z kumplem, jadę przez dzielnicę Podjasnogórską, ulicę Pułaskiego, Szajnowicza-Iwana. Po przyjeździe do kumpla (spotkanie miało być krótkie, byłem bardzo zmęczony całym dniem) zacząłem rozmyślania o setce, do której brakuje bardzo mało. Po kilku pogaduchach kolega bierze rower i jedziemy! Do miasta, okolice Placu Biegańskiego, Kwadratów, Armii Krajowej, przecięcie parku na koniec. Lubię te piątkowe wyjazdy późnym wieczorem. Po północy wracam do domu "lekko" okrężną drogą przez Al. Niepodległości i ul. Równoległą, Jagiellońską - zajechany totalnie po dzisiejszych przejazdach, stówka w mieście!
Więcej na Miastowo: uczelnia, wieczorne wyjazdy, maraton wieczorny z kolegą
Więcej na Miastowo: uczelnia, wieczorne wyjazdy, maraton wieczorny z kolegą