Do Piaseczna na bieżnie i spinning.
Ponieważ trzeba być wcześniej, bo miejsc brakuje, to wskoczyłem jeszcze na bieżnię i zrobiłem 8 km. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, więc najpierw trudno mi się było zaadaptować do ruchomej podłogi, potem zaczęło iść, ale znowu mi się zakręciło w głowie po zejściu. Nawet nie jest tak źle, jak się spodziewałem, jednak nie ma to jak bieganie w plenerze.
Na spinningu mocny wycisk. Nogi wydymane po treningu, tym bardziej, że rano jeszcze ćwiczyłem nogi do kraula na basenie.
Treningowo wydajny dzień. Oby tak dalej. Zostało jeszcze 204 dni przygotowań do triathlonu. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie takiej lipy jak poprzednio...
Więcej na 2011.12.15
Ponieważ trzeba być wcześniej, bo miejsc brakuje, to wskoczyłem jeszcze na bieżnię i zrobiłem 8 km. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, więc najpierw trudno mi się było zaadaptować do ruchomej podłogi, potem zaczęło iść, ale znowu mi się zakręciło w głowie po zejściu. Nawet nie jest tak źle, jak się spodziewałem, jednak nie ma to jak bieganie w plenerze.
Na spinningu mocny wycisk. Nogi wydymane po treningu, tym bardziej, że rano jeszcze ćwiczyłem nogi do kraula na basenie.
Treningowo wydajny dzień. Oby tak dalej. Zostało jeszcze 204 dni przygotowań do triathlonu. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie takiej lipy jak poprzednio...
Więcej na 2011.12.15