Przyszedł czas aby włożyć terenowe laczki. Z chłopakami po górch: Cieszyn-Trzyniec-Guty-Javorovy, Kalużny, w stronę Ostrego i przez Tyrę, Trzyniec, do Cieszyna. 15 min w domu i pojechałem jeszcze na Czantorię przez Leszną i Nydek.
Ahhh... te trawersy wokół Javorovego:
Trochę śniegu w górach jeszcze jest. Mini bałwan na środku:
Na Javorovym, widok w stronę później "wyjechanej" Czantorii:
Z Javorovego w stronę Ostrego w zacieninych miejscach na szlaku jest jeszcze sporo śniegu. Dużo prowadzenia (średnia na górze ... 11km/h) ale też wesoło - z kilkoma glebami
Waldek a'la fotograf Samuraj ;-):
Dalej:
Do domu i dalej na Czantorię. Budzin i granica z Czechami:
Na podjeździe na Czantorię odezwał się jakby wewnętrzny głos:
"Jak mi nie dasz nic pojeść to nigdzie nie zajedziesz". Przerwa z widokiem i rozmyślaniem, "Kaj tam jeszcze na górę"...
Po małym jedzeniu było wyraźnie lepiej. Źródełko i dobra miejscówa na wsadzenie spoconego czerepa pod wodę:
Ostatni podjazd pod chatę dał mi trochę w palnik. NIe może zabraknąć wieży:
Miałem zjeżdżać niebieską trasą narciarską ale skusił mnie widok z czerwonej w stronę Ustronia i Hermanic:
Postanowiłem jechać tą trasą w dół. Błąd. Po chwili zamiast hamulców w rowerze musiałem używać mięśni nóg. Inaczej nie miałbym czym hamować w drodze do domu. Jak już czuć smród przypalonych klocków to nie ma co robić głupot. Z Ustronia do Cieszyna główną drogą.
Więcej na Po górach: Javorovy i Czantoria
Ahhh... te trawersy wokół Javorovego:
Trochę śniegu w górach jeszcze jest. Mini bałwan na środku:
Na Javorovym, widok w stronę później "wyjechanej" Czantorii:
Z Javorovego w stronę Ostrego w zacieninych miejscach na szlaku jest jeszcze sporo śniegu. Dużo prowadzenia (średnia na górze ... 11km/h) ale też wesoło - z kilkoma glebami
Waldek a'la fotograf Samuraj ;-):
Dalej:
Do domu i dalej na Czantorię. Budzin i granica z Czechami:
Na podjeździe na Czantorię odezwał się jakby wewnętrzny głos:
"Jak mi nie dasz nic pojeść to nigdzie nie zajedziesz". Przerwa z widokiem i rozmyślaniem, "Kaj tam jeszcze na górę"...
Po małym jedzeniu było wyraźnie lepiej. Źródełko i dobra miejscówa na wsadzenie spoconego czerepa pod wodę:
Ostatni podjazd pod chatę dał mi trochę w palnik. NIe może zabraknąć wieży:
Miałem zjeżdżać niebieską trasą narciarską ale skusił mnie widok z czerwonej w stronę Ustronia i Hermanic:
Postanowiłem jechać tą trasą w dół. Błąd. Po chwili zamiast hamulców w rowerze musiałem używać mięśni nóg. Inaczej nie miałbym czym hamować w drodze do domu. Jak już czuć smród przypalonych klocków to nie ma co robić głupot. Z Ustronia do Cieszyna główną drogą.
Więcej na Po górach: Javorovy i Czantoria