W styczniu wjeżdżałem wyciągiem do Haty Paprsek z pewnym Czechem, który spytał dlaczego idę w góry w rakietach, a nie na biegówkach. Wtedy pomyślałem - dlaczego nie spróbować czegoś nowego. Dzisiaj w miłym towarzystwie Januszka no.1 na Traseo i Feniksa udało mi się zdobyć na biegówkach Smrk - najwyższy szczyt Gór Rychlebskich (1125m n.p.m.) i przesympatyczny szczyt Brusek.
Początek nie był łatwy, nad Bielicami trwają intensywne prace leśne uniemożliwiające jazdę na nartach.
Po kilku kilometrach zaczyna się szlak wyratrakowany przez Czechów i w końcu możemy założyć narty.
Dobiegamy do Sengena, dziś Czesi organizują zawody i na trasie panuje duży ruch :(
Rozdroże 'Pod Travnou Horou', pierwszy i jedyny popas. Feniks wznosi toast gorącą herbatą?
Droga na szczyt Travna Hora.
Droga w kierunku szczytu Smrk.
Brusek, Januszek i widok ze szczytu Bruska.
Przełęcz u Trzech Granic (Smrk Hranicnik), Januszek sprawdza możliwości.
Wejście na szczyt Smrka. Dzięki temu że szczyt jest poza szlakiem narciarskim, zimą jest bardzo tajemniczy i wydaje się nieodkryty.
Droga powrotna do Bielic.
O tym jak było naprawdę, czyli humorystyczną wersję bez cenzury przeczytacie niedługo na blogu Feniksa :)
Januszkowi i Feniksowi dziękuję za towarzystwo i wyrozumiałość dla narciarskiego żółtodzioba.
Więcej na Smrk i Brusek
Początek nie był łatwy, nad Bielicami trwają intensywne prace leśne uniemożliwiające jazdę na nartach.
Po kilku kilometrach zaczyna się szlak wyratrakowany przez Czechów i w końcu możemy założyć narty.
Dobiegamy do Sengena, dziś Czesi organizują zawody i na trasie panuje duży ruch :(
Rozdroże 'Pod Travnou Horou', pierwszy i jedyny popas. Feniks wznosi toast gorącą herbatą?
Droga na szczyt Travna Hora.
Droga w kierunku szczytu Smrk.
Brusek, Januszek i widok ze szczytu Bruska.
Przełęcz u Trzech Granic (Smrk Hranicnik), Januszek sprawdza możliwości.
Wejście na szczyt Smrka. Dzięki temu że szczyt jest poza szlakiem narciarskim, zimą jest bardzo tajemniczy i wydaje się nieodkryty.
Droga powrotna do Bielic.
O tym jak było naprawdę, czyli humorystyczną wersję bez cenzury przeczytacie niedługo na blogu Feniksa :)
Januszkowi i Feniksowi dziękuję za towarzystwo i wyrozumiałość dla narciarskiego żółtodzioba.
Więcej na Smrk i Brusek