Przed 9:30 start, ruszam w stronę Skałki, warunki na drodze dzisiaj o wiele lepsze od wczorajszych. Początek pod wiatr, z którym przyszło mi stoczyć kolejną potyczkę. Dalej odbicie na południe i kawałek z wiatrem. Przy rozwidleniu na Kąty Wrocławskie/Wrocław instynktownie zjeżdżam z wiatrem w stronę Wrocławia, ale po pięciuset metrach poznaję, że to nie ta droga, postanawiam nie wymiękać :) i wracam na szlak. Jeszcze kawałek pod wiatr i długi odcinek z wiatrem, na którym momentami jedzie się ponad 40km/h. Jest nagroda za wcześniejsze zmagania. Po drodze mijam jakieś 2 ptaki drapieżne (może myszołowy, nigdy nie mogę ich rozróżnić) przy padlinie jakiegoś zwierzaka, chyba sarny. W Przecławicach skręt w lewo i znowu coraz bardziej pod wiatr. Pod Wysoką postanawiam podjechać mocniej, ale ciężko to szło, udało mi się ledwie dociągnąć tętno do 193 i nie było mocy, żeby to za bardzo utrzymać. No nic nie było dzisiaj łatwo z drugiej strony. Sporo tempówek poprzedzielanych lżejszymi sekcjami. Komfort cieplny dobry - nawet w stopy nieco lepiej - po włożeniu grubych skarpet, dodatkowych wkładek izolacyjnych i ochraniaczy, drugie skarpety nie chciały się już zmieścić i tak trochę stopy zmarzły, chyba musiałbym wozić kaloryfery w środku :) Na koniec jeszcze pokręciłem po Parku Południowym, co jednak może nie było najlepszym rozwiązaniem bo tam już tak sucho nie było.
Więcej na Pętla przez Gniechowice
Więcej na Pętla przez Gniechowice