Wczoraj było mało... jeżdżenia, a więcej chodzenia hehe, więc trzeba nadrobić.
Razem z Jackiem, jedziemy na Przełęcz Beskidek między Równicą a Orłową.
Podjazd idzie w miarę sprawnie, bo jest odśnieżone i ubite przez samochody.
Ale na przełęczy nie jest już tak fajnie, wąska ścieżka która co kilkanaście metrów znika w zaspach, sięgających miejscami do pasa.
Raz pchanie...
...raz noszenie i tak na przemian ponad godzinę.
Ale na wygłupy jeszcze miałem siłę.
Schronisko na Równicy
No i nareszcie można było jechać, ale bez gleb się nie obyło.
Jak tak dalej będzie dosypywać i zawiewać szlaki, to co wypad będzie dużo pchania i noszenia, ale wolę się trochę pomęczyć niż jeździć w dolinach po chlapie.
Więcej na Zimowe harce... ciąg dalszy
Razem z Jackiem, jedziemy na Przełęcz Beskidek między Równicą a Orłową.
Podjazd idzie w miarę sprawnie, bo jest odśnieżone i ubite przez samochody.
Ale na przełęczy nie jest już tak fajnie, wąska ścieżka która co kilkanaście metrów znika w zaspach, sięgających miejscami do pasa.
Raz pchanie...
...raz noszenie i tak na przemian ponad godzinę.
Ale na wygłupy jeszcze miałem siłę.
Schronisko na Równicy
No i nareszcie można było jechać, ale bez gleb się nie obyło.
Jak tak dalej będzie dosypywać i zawiewać szlaki, to co wypad będzie dużo pchania i noszenia, ale wolę się trochę pomęczyć niż jeździć w dolinach po chlapie.
Więcej na Zimowe harce... ciąg dalszy