Z jednej strony lubię środy, bo tego dnia mamm sensowne zajęcia, a nie tak zwane "zapychacze", z drugiej jednak po środzie jest czwartek, którgo bardzo serdecznie nie lubię, nie znoszę, a nawet nienawidzę (studenci fizjoterapii na UM Łódź wiedzą dlaczego).
Moja środa była całkiem przyjemna, droga na uczelnię nie obfitowała w nadzwyczajne stresy, czy też zbyteczne "atrakcje" na drodze, nie licząc oczywiście klasycznych, w moim wykonaniu, poślizgów na szynach na skrzyżowaniu Żeligowskiego i Legionów:)
Przypinając Lalunię pod uczelnią znajomi znów dziwili się, że przyjechałem rowerem. Fakt, panująca pogoda nie była spełnieniem marzeń rowerzysty, ale wychodzę z założenia, że element jazdy rowerem w moim studenckim życiu jest chyba najprzyjemniejszy:) Bo na imprezy nie mam czasu chodzić, eh...
W drodze powrotnej do mieszkania, kiedy jadąc rowerem popijałem jogurt pitny, zadzwonił do mnie uprzejmy Pan z Vision Express i zaprosił po odebranie okularów. Jakie szczęście, że tak szybko, bałem się, że będę musiał wegetować w stanie półślepym jeszcze jakieś dwa dni, a tu już po dwóch dniach "pingle" gotowe;)
Moje oczy nieco się odzwyczaiły od dostatku dioptrii, tak więc zanim wsiadłem na rower musiałem nieco oswoić się z nowym, ostrym spojrzeniem na świat. Niestety, teraz naprawdę zacząłem dostrzegać tęgą brzydotę dzielnicy, w której przyszło mi mieszkać.
A żeby końcowy akcent nie był pesymistyczny, więc wstawiam nieteledysk (tak, nie pomyliłem się) piosenki zespołu Happysad z nowej płyty. Akcenty zimowe, więc przygotujmy się na to co nasz czeka;)
Pozdrower!
Więcej na Eh, środa.
Moja środa była całkiem przyjemna, droga na uczelnię nie obfitowała w nadzwyczajne stresy, czy też zbyteczne "atrakcje" na drodze, nie licząc oczywiście klasycznych, w moim wykonaniu, poślizgów na szynach na skrzyżowaniu Żeligowskiego i Legionów:)
Przypinając Lalunię pod uczelnią znajomi znów dziwili się, że przyjechałem rowerem. Fakt, panująca pogoda nie była spełnieniem marzeń rowerzysty, ale wychodzę z założenia, że element jazdy rowerem w moim studenckim życiu jest chyba najprzyjemniejszy:) Bo na imprezy nie mam czasu chodzić, eh...
W drodze powrotnej do mieszkania, kiedy jadąc rowerem popijałem jogurt pitny, zadzwonił do mnie uprzejmy Pan z Vision Express i zaprosił po odebranie okularów. Jakie szczęście, że tak szybko, bałem się, że będę musiał wegetować w stanie półślepym jeszcze jakieś dwa dni, a tu już po dwóch dniach "pingle" gotowe;)
Moje oczy nieco się odzwyczaiły od dostatku dioptrii, tak więc zanim wsiadłem na rower musiałem nieco oswoić się z nowym, ostrym spojrzeniem na świat. Niestety, teraz naprawdę zacząłem dostrzegać tęgą brzydotę dzielnicy, w której przyszło mi mieszkać.
A żeby końcowy akcent nie był pesymistyczny, więc wstawiam nieteledysk (tak, nie pomyliłem się) piosenki zespołu Happysad z nowej płyty. Akcenty zimowe, więc przygotujmy się na to co nasz czeka;)
Pozdrower!
Więcej na Eh, środa.