Tydzień wygląda znacznie leniwiej niż to się zanosiło, zdecydowałam się więc wybrać do Damitzow zobaczyć wreszcie tamtejsze jezioro. Zazwyczaj przejeżdżam tamtędy „lotem błyskawicy” i zawsze brakuje mi czasu by się tam zatrzymać.
Słoneczko zdradziecko kusiło, wiaterek udawał, że nie wieje, wyletniłam się więc i ruszyłam. Jeszcze przed Redą dopadła mnie pierwsza chmura gradowa, szczęśliwie krótkotrwała, ale zdecydowałam się ubrać kurtkę przeciwdeszczową. Bardzo słusznie, gdyż tuż za przejazdem kolejowym na Cukrowej dopadła mnie druga chmura, znacznie bardziej wredna. Jak sypnęła gradem, to po kilkudziesięciu sekundach całe uda miałam pokryte grudkami lodu. Zmroziło bardzo nieprzyjemnie me wyletnione kończyny dolne, które od tego momentu niosły mnie bardzo niemrawo. W Karwowie zaś czekała trzecia chmura z bolesnym masarzem ud.
W Smolęcinie w wiacie PKSu sterczały dwa na wpół roztopione mięczaki z szosówkami wybałuszając na mnie wystraszone ślipia. Bidulki jak oni dotarli do domu, pewnie PKSem. ;)
W NRD nie było śladu jakiegokolwiek deszczu, za to wiatr napierwiaszczał parszywie, oczywiście czołowo.
Oczko wodne w pobliżu autostrady
W Radekow przespałam skręt na Damitzow, pojechałam więc do Tantow, w którym odechciało mi się jeziora i zdecydowałam się rzucić okiem na Salveytal, której część włączono do obszarów podlegających ochronie w ramach programu Natura 2000. Dolina leży między Gartz a Tantow, położona jest bardzo malowniczo wśród morenowych pagórków. Było tam zacisznie i cieplutko, choć na przywitanie na dojazdowych kocich łbach walnęłam potężnie na lewy bark i wiecznie cierpiące lewe kolano.
W pobliżu Salveymühle 3
Salveymühle 3
Siłownia słoneczna koło Geesow
Widok na Gartz
Salveytal podlega ochronie ze względu m.in. na mozaikę biotopów ze zbiorowiskami łąkowymi, szuwarami i łęgami olchowymi, a także obecność chronionych gatunków zwierząt: piskorza, kumaka nizinnego (płaz bezogoniasty), traszki grzebieniastej (płaz ogoniasty z rodziny salamandrowatych) i wydry europejskiej. Rozochocona ostatnim spotkaniem z bobrem polowałam zwłaszcza na wydrę, ale ani widu, ani słychu.
Pojechałam najpierw częścią łąkową, ale ze względu na błoto i mnogość kałuż na polnej drodze (zapewne po piąkowej Tuniowej burzy), a także moją bardzo kiepską dyspozycję, zawróciłam i zjechałam do części zachodniej doliny z potokami Salvey i jego dopływem Geesow.
Mućka zdziwiona, że mnie widzi
A tej jest wszystko egal "I tak skończę jako hamburger"
Kirschenallee doprowadziła mnie do części zachodniej
Wzgórza otaczające dolinę (strona zachodnia)
Szukałam też trzech młynów, ale znalazłam tylko 2 i 3.
Salveymühle 3 widoczny z Kirschenallee
Salveymühle 2
W pobliżu Salveymühle 2
Bardzo podobała mi się ta urokliwa dolina, pełna ciszy i z sielankowo-bajkową atmosferą. Salveytal z pewnością warta jest znacznie dokładniejszej penetracji; zrobiłam w niej ok. 15 km, a zobaczyłam zaledwie fragment.
Można do niej wjechać też od strony B2 (skręcając na wysokości drogi do Mescherin) i dwoma drogami od strony Gartz, z tym że to już bardziej polno-kociołbiany dojazd.
Na drodze Tantow-Rosow straszą czarne chmury
Bardzo wiosenne Rosow już niedaleko
Więcej na Trzy chmury gradowe, kraksa i Salveytal
Słoneczko zdradziecko kusiło, wiaterek udawał, że nie wieje, wyletniłam się więc i ruszyłam. Jeszcze przed Redą dopadła mnie pierwsza chmura gradowa, szczęśliwie krótkotrwała, ale zdecydowałam się ubrać kurtkę przeciwdeszczową. Bardzo słusznie, gdyż tuż za przejazdem kolejowym na Cukrowej dopadła mnie druga chmura, znacznie bardziej wredna. Jak sypnęła gradem, to po kilkudziesięciu sekundach całe uda miałam pokryte grudkami lodu. Zmroziło bardzo nieprzyjemnie me wyletnione kończyny dolne, które od tego momentu niosły mnie bardzo niemrawo. W Karwowie zaś czekała trzecia chmura z bolesnym masarzem ud.
W Smolęcinie w wiacie PKSu sterczały dwa na wpół roztopione mięczaki z szosówkami wybałuszając na mnie wystraszone ślipia. Bidulki jak oni dotarli do domu, pewnie PKSem. ;)
W NRD nie było śladu jakiegokolwiek deszczu, za to wiatr napierwiaszczał parszywie, oczywiście czołowo.
Oczko wodne w pobliżu autostrady
W Radekow przespałam skręt na Damitzow, pojechałam więc do Tantow, w którym odechciało mi się jeziora i zdecydowałam się rzucić okiem na Salveytal, której część włączono do obszarów podlegających ochronie w ramach programu Natura 2000. Dolina leży między Gartz a Tantow, położona jest bardzo malowniczo wśród morenowych pagórków. Było tam zacisznie i cieplutko, choć na przywitanie na dojazdowych kocich łbach walnęłam potężnie na lewy bark i wiecznie cierpiące lewe kolano.
W pobliżu Salveymühle 3
Salveymühle 3
Siłownia słoneczna koło Geesow
Widok na Gartz
Salveytal podlega ochronie ze względu m.in. na mozaikę biotopów ze zbiorowiskami łąkowymi, szuwarami i łęgami olchowymi, a także obecność chronionych gatunków zwierząt: piskorza, kumaka nizinnego (płaz bezogoniasty), traszki grzebieniastej (płaz ogoniasty z rodziny salamandrowatych) i wydry europejskiej. Rozochocona ostatnim spotkaniem z bobrem polowałam zwłaszcza na wydrę, ale ani widu, ani słychu.
Pojechałam najpierw częścią łąkową, ale ze względu na błoto i mnogość kałuż na polnej drodze (zapewne po piąkowej Tuniowej burzy), a także moją bardzo kiepską dyspozycję, zawróciłam i zjechałam do części zachodniej doliny z potokami Salvey i jego dopływem Geesow.
Mućka zdziwiona, że mnie widzi
A tej jest wszystko egal "I tak skończę jako hamburger"
Kirschenallee doprowadziła mnie do części zachodniej
Wzgórza otaczające dolinę (strona zachodnia)
Szukałam też trzech młynów, ale znalazłam tylko 2 i 3.
Salveymühle 3 widoczny z Kirschenallee
Salveymühle 2
W pobliżu Salveymühle 2
Bardzo podobała mi się ta urokliwa dolina, pełna ciszy i z sielankowo-bajkową atmosferą. Salveytal z pewnością warta jest znacznie dokładniejszej penetracji; zrobiłam w niej ok. 15 km, a zobaczyłam zaledwie fragment.
Można do niej wjechać też od strony B2 (skręcając na wysokości drogi do Mescherin) i dwoma drogami od strony Gartz, z tym że to już bardziej polno-kociołbiany dojazd.
Na drodze Tantow-Rosow straszą czarne chmury
Bardzo wiosenne Rosow już niedaleko
Więcej na Trzy chmury gradowe, kraksa i Salveytal