Po robocie dalsza część pracowitego dnia, musiałem pozałatwiać sprawy związane z remontem pokoju i odespać trochę bo w pracy mnie łamało na spanie, to chyba przez aktywny weekend. Wstałem o 22:30 i wskoczyłem w ciuchy biegowe. Na dworze regularna ulewa, moja ulubiona pogoda na biegi po parku :) Strasznie ciepło, biegam w krótkich, a na górę tylko techniczna koszulka z ostatniego półmaratonu w DG (jest lans :) ) oraz wiatrówka. W planach 5 kółek oraz sprawdzenie teorii tzw. "runners high". Zaczynam tempem bardzo spokojnym. Pierwsze dwa kółeczka w deszczyku. Później przestaje padać i czuć rześkie powietrze oraz zapachy lasu. Każde następne 3km kółka szybszym tempem. Biegnie się coraz lepiej, jestem na biegowym haju :D Ostatnie metry to szalony sprint. Na koniec trochę przebieżek i w domu jestem chwilę po godzinie 0:00.
Trochę statystyki:
5 kółek = 15km
dobieg: 00:01:34
1:00:15:37
2:00:15:16
3:00:14:55
4:00:14:34
5:00:13:53 (mocne tempo i na koniec 400m sprint)
RAZEM: 01:15:50
Więcej na Bieganie #33
Trochę statystyki:
5 kółek = 15km
dobieg: 00:01:34
1:00:15:37
2:00:15:16
3:00:14:55
4:00:14:34
5:00:13:53 (mocne tempo i na koniec 400m sprint)
RAZEM: 01:15:50
Więcej na Bieganie #33