Pojechałem sobie do Marek. Wybór powrotu - albo poczekać do rana i jechać w deszczu, albo od razu nocą.
Wybrałem czarną noc.
Od razu wyszło, że jazda w terenie jest możliwa tylko w wersji ultralight. Poszło więc wyłącznie asfaltem.
Pulsujące światło przednie od razu trzeba było wykluczyć z uwagi na zagrożenie wystąpienia ataku epilepsji (pierwszego w życiu :) )
I w sumie jechało się w miarę ok. Tylko ze 2 kierowców uznało, że długie światła oślepiają wyłącznie inne samochody, a rowerzysta przecież sobie jakoś poradzi...
Organizm chyba trochę zdezorientowany - nie bardzo miał ochotę wejść na wyższe obroty w środku nocy.
Znów prawidłowo zgrał średnie HR. loteria jakaś?
Więcej na ciemną nocą
Wybrałem czarną noc.
Od razu wyszło, że jazda w terenie jest możliwa tylko w wersji ultralight. Poszło więc wyłącznie asfaltem.
Pulsujące światło przednie od razu trzeba było wykluczyć z uwagi na zagrożenie wystąpienia ataku epilepsji (pierwszego w życiu :) )
I w sumie jechało się w miarę ok. Tylko ze 2 kierowców uznało, że długie światła oślepiają wyłącznie inne samochody, a rowerzysta przecież sobie jakoś poradzi...
Organizm chyba trochę zdezorientowany - nie bardzo miał ochotę wejść na wyższe obroty w środku nocy.
Znów prawidłowo zgrał średnie HR. loteria jakaś?
Więcej na ciemną nocą