No to coś dla urozmaicenia - szosa :). Jednak jakoś weny na trasę nie miałem :/. Jak nie wiadomo gdzie jechać to trzeba wypić kawę u szwagra i wtedy się coś narodzi mimowolnie :). Tak więc zrobiłem :). Szybka kawka, pogawędka i już pomysł się znalazł - Karvina :). Co prawda już w tym roku tam byłem ale zawsze to zagranica :D a poza tym chciałem coś delikatnie pokręcić po czeskich szosach. Grzało dość mocno więc trza się było odpowiednio zaopatrzyć bo...Koron nie zabrałem ze sobą. Zatem ruszyłem w stronę Karviny - inaczej niż ostatnio, jadąc przez Roztropice, Zaborze, Drogomyśl, Kończyce Małe. Trasę tę znam ale od drugiej strony - zawsze to inna perspektywa :D. Kręciło się dość dobrze, czasami tylko przeszkadzał wiatr ale w tych okolicach to norma. Po przekroczeniu granicy udałem się na karviński rynek - ostatnio aura nie była sprzyjająca ;).
![]()
Siostrzenica :Boże ale ten wujek jest walnięty. Nic tylko kręci i kręci te kilometry...
![]()
Gdzieś w Bielowicku.
![]()
![]()
Rynek w Karvinie - impreza na całego :)
Głupi to ma zawsze szczęście :D. Wjeżdżam na karviński rynek a tu pełno taśm, jakaś scena i tłum ludzi. Podjechałem bliżej, ziuram a tu Pepiki sobie urządziły zawody w biegach. Pooglądałem chwilę - akurat biegły dzieciątka chyba z 2 klasy podstawówki - uzupełniłem
płyny i ruszyłem na...zachód ;). Aż mi się zdzikło bo na drogach kompletna pustka. Dziwne - w Polsce o tej porze to ścisk, korki itp. Ale co będę narzekał - hehe tak to można jeździć :). Następnie udałem się jakąś drogą wzdłuż kopalni by ostatecznie wyjechać w miejscowości Horni Sucha. Miałem wpaść na chwilę nad Jezioro Terlicko ale ostatecznie zryzygnowałem u dałem się nad zniornik wodny w Żermanicach. Haha dopiero na miejscu się kapłem, że już tam kiedyś byłem, jak się nie mylę w zeszłym roku :). Z racji że nie chaciało mi się jechać głównymi drogami do Cieszyna wybrałem dobrze mi znaną rowerówkę o numerze 6090.
![]()
W oddali majaczy Lysa Hora.
![]()
A tam już polskie górki ;)
![]()
Skoda musi być :D
Oczywiście musiałem się zagapić i zgubiłem gdzieś ową mi dobrze znaną rowerówkę :D. Nie ma tego złego co by na dobre ne wyszło - poznałem nowe miejscówki i co najważniejsze fajny, widokowy zjazd do Cieszyna :). Nie omieszkałem zatrzymać się na polskim rynku - wiadomo trza wszamać jakiś obiad. I znowu wybrałem kebaba. Oj człek ma nasrane pod deklem - zamiast wszamać coś konkretnego to ten ładuje do siebie takie cosik...Echhh. A na rynku?? Zaczynała się jakaś impreza - kapela się stroiła. Żal było wracać ale byłem umówiony z kuzynem na piwko . Heheh wiadomo - priorytety ;). Powrót najszybszą możliwą drogą czyli tak zwaną starą drogą na Bielsko.
![]()
Fajna panorama Cieszyna.
![]()
Więcej na Sobotnia Karvina.
Siostrzenica :Boże ale ten wujek jest walnięty. Nic tylko kręci i kręci te kilometry...
Gdzieś w Bielowicku.
Rynek w Karvinie - impreza na całego :)
Głupi to ma zawsze szczęście :D. Wjeżdżam na karviński rynek a tu pełno taśm, jakaś scena i tłum ludzi. Podjechałem bliżej, ziuram a tu Pepiki sobie urządziły zawody w biegach. Pooglądałem chwilę - akurat biegły dzieciątka chyba z 2 klasy podstawówki - uzupełniłem
płyny i ruszyłem na...zachód ;). Aż mi się zdzikło bo na drogach kompletna pustka. Dziwne - w Polsce o tej porze to ścisk, korki itp. Ale co będę narzekał - hehe tak to można jeździć :). Następnie udałem się jakąś drogą wzdłuż kopalni by ostatecznie wyjechać w miejscowości Horni Sucha. Miałem wpaść na chwilę nad Jezioro Terlicko ale ostatecznie zryzygnowałem u dałem się nad zniornik wodny w Żermanicach. Haha dopiero na miejscu się kapłem, że już tam kiedyś byłem, jak się nie mylę w zeszłym roku :). Z racji że nie chaciało mi się jechać głównymi drogami do Cieszyna wybrałem dobrze mi znaną rowerówkę o numerze 6090.
W oddali majaczy Lysa Hora.
A tam już polskie górki ;)
Skoda musi być :D
Oczywiście musiałem się zagapić i zgubiłem gdzieś ową mi dobrze znaną rowerówkę :D. Nie ma tego złego co by na dobre ne wyszło - poznałem nowe miejscówki i co najważniejsze fajny, widokowy zjazd do Cieszyna :). Nie omieszkałem zatrzymać się na polskim rynku - wiadomo trza wszamać jakiś obiad. I znowu wybrałem kebaba. Oj człek ma nasrane pod deklem - zamiast wszamać coś konkretnego to ten ładuje do siebie takie cosik...Echhh. A na rynku?? Zaczynała się jakaś impreza - kapela się stroiła. Żal było wracać ale byłem umówiony z kuzynem na piwko . Heheh wiadomo - priorytety ;). Powrót najszybszą możliwą drogą czyli tak zwaną starą drogą na Bielsko.
Fajna panorama Cieszyna.
Więcej na Sobotnia Karvina.