Znajomi zaplanowali wyprawę na Liwocz. Pierwotnie ze względu na maraton następnego dnia miałem nie jechać, ale na tyle mnie ta wycieczka pociągała, że w ostatniej chwili postanowiłem dołączyć. Cały czas ciągnąłem się więc na ogonie, trzymając czyjeś koło, więc po powrocie nie byłem specjalnie zmęczony. Na Liwoczu byłem już dwa razy, ale zawsze na maratonie, tym razem pierwszy raz na spokojnie.Widok z platformy niezły ale Tatr nie było widać.
Kościół w Brzezinach
![]()
Z platformy widokowej
![]()
Więcej na Liwocz
Kościół w Brzezinach

Z platformy widokowej

Więcej na Liwocz