Quantcast
Channel: bikestats.pl | Wycieczki
Viewing all articles
Browse latest Browse all 9608

744 Bieszczady dzień 6 - Komańcza, Medzilaborce, Havaj, Staśkovce

$
0
0
Szóstego dnia postanowiliśmy mniej się obijać i w końcu trochę pojeździć:).
Najpierw długie ustalenia co robimy, a że ile osób tyle różnych pomysłów, tak więc musieliśmy się podzielić.
Ja i Monika chcieliśmy popedałować na Słowację, ale że wypad ten musiał być dłuższy niż jeden dzień,
dlatego Ania postanowiła, że zostanie w Polańczyku z Krzyśkiem (który musiał pracować).
Dość późno się zebraliśmy i do Komańczy dotarliśmy samochodem ok. godziny 15:00.
Tam zrobiliśmy zakupy, wymieniliśmy walutę i o 16:00 ruszyliśmy rowerami w trasę.

W drodze do Radoszyc mijamy owieczki, które chowają się w cieniu - znów mamy 34 stopnie. Masakra.

W Radoszycach mamy przekroczyć granicę.

Jeszcze przed granicą zatrzymaliśmy się, żeby zrobić kilka fotek strumyka, przy którym znajduje sie cudowne źródełko.
Ku naszemu zaskoczeniu podjechał samochód z bagażnikiem pełnym 5 litrowych baniaków. W wodę z tego źródełka zaopatrują sie okoliczne wsie, wykorzystując ją do picia, gotowania, prania itp. Od pana, który akurat pobierał wodę usłyszeliśmy historię o uzdrowieniach.


Żeby dojechać do granicy pokonaliśmy przełęcz o wysokości 680 m n.p.m.

To ja.

Po stronie słowackiej zaczęły się świetne zjazdy oraz zachwycające widoki, a także lepsza nawierzchnia :) Sama przyjemność.



A tutaj pierwsza większa miejscowość - Medzilaborce.

Warte uwagi są znaki drogowe, wykonane z o wiele większą szczegółowością niż w Polsce:)

Przy wyjeździe z miasta rower Moniki znowu złapał gumę - tym razem wbiła się jakaś duża drzazga.
Czym prędzej zakleiliśmy dziurę bo było już późno i chcieliśmy jak najszybciej znaleźć miejsce na nocleg.

Miejscowość Havaj. Droga z wieloma podjazdami i pod wiatr.

Dalej jechaliśmy przez Makovce, a na nocleg zjechaliśmy z zaplanowanej trasy, ponieważ zaczynało się ściemniać.
Najpierw szukaliśmy miejsca na dziko, ale jakoś słabo było z takimi miejscówkami, dlatego jechaliśmy dalej i w ten sposób trafiliśmy do miejscowości Staśkovce.
Jak wytłumaczyć Słowakom że chcemy gdzieś rozbić namiot?
Trudno ich zrozumieć, a i oni nie bardzo wiedzieli o co nam chodzi, choć machaliśmy rękami i rysowaliśmy namiot w powietrzu:).
Po wielkich trudach dowiedzieliśmy się, że namiot to po ichniemu jest STAN.
O miejsce na rozbicie namiotu zapytał starostę miasteczka jakiś uprzejmy młody człowiek, bo sami ni w ząb nie dalibyśmy rady się z nikim dogadać:)
Starosta zaproponował nam dwa miejsca do wyboru: plac przy cerkwi i cmentarzu :) oraz boisko futbolowe na obrzeżach miasta.
Wybraliśmy boisko, tym bardziej że nieopodal płynęła rzeka, w której można się było umyć. Namiot rozbiliśmy standardowo o zmroku. Mocno się ze wszystkim śpieszyliśmy i ponownie niema nawet zdjęć z miejsca noclegu.
A tu mapka, brakuje 2km ale nie mam głowy gdzie one się podziały :)



Więcej na 744 Bieszczady dzień 6 - Komańcza, Medzilaborce, Havaj, Staśkovce

Viewing all articles
Browse latest Browse all 9608

Latest Images

Trending Articles