Marszobeg...pierwszy raz do Libiąża lasami na butach:)
Właściwie to dzisiaj miało być 100km na szosie,ale w nocy popaprało śniegiem i zrobił się syf na szosie:(
Mało brakowało,a nie ruszyłbym dupy z domu.Z rana schyliłem się w łazience przy próbie naprawy zaworka do kibla,i jak mnie kurwa nie jebło po plerach!!!-ja pierdolę,aż tchu zabrakło!!!:(
Starość nie radość..ale od czego jest "Ben Gay",śmierdzi jak cholera.ale czyni cuda hehe...jednak coś tam sobie pobiegałem:)
:)
Więcej na Libiąż...20 km:)
Właściwie to dzisiaj miało być 100km na szosie,ale w nocy popaprało śniegiem i zrobił się syf na szosie:(
Mało brakowało,a nie ruszyłbym dupy z domu.Z rana schyliłem się w łazience przy próbie naprawy zaworka do kibla,i jak mnie kurwa nie jebło po plerach!!!-ja pierdolę,aż tchu zabrakło!!!:(
Starość nie radość..ale od czego jest "Ben Gay",śmierdzi jak cholera.ale czyni cuda hehe...jednak coś tam sobie pobiegałem:)
:)
Więcej na Libiąż...20 km:)