Gdyby tak dokładnie sprawdzić kalendarz świąt wszelakich, byłaby okazja do trącenia kielicha prawie codziennie. Dajmy na to taki dzień dzisiejszy: podobno dzień życzliwości. Czy ktoś zauważył?
Nasuwa mi się dzisiaj pytanie związane z tym naszym codziennym "zalataniem" i pędzeniem za czymkolwiek: czy ze zwykłej rzeczy trzeba uczynić "event" na zasadzie świętowania, żeby zwykła codzienność została doceniona? Da się być miłym, uczynnym i asertywnym jednocześnie? UWAGA: bez okazji?
Sytuacja "z dzisiaj": stoję w sklepie, w kolejce do kasy. Trochę pierdółek na taśmie i nagle pada pytanie faceta z tyłu: "Młody (!!!) puścisz? mam tylko flaszkę" - i szczery uśmiech trzech zębów. "Idź Pan" - mówię... Następny gość za moimi plecami, widząc moje ustępstwo postanawia iść za ciosem. Pyta się "a ja szefie też mogę?". Ma tylko cztery piwa i ćwiartkę najtańszej, i chyba strasznie go pędzi życie. Jakoś mnie wyhamowało z tą uprzejmością. Stoję po to, żeby przepuszczać typków w potrzebie towarzyskiej? Mówię gościowi: "Moje zakupy to dwie minuty i po sprawie. Nie ma co się tak gorączkować, flaszeczka może poczekać. Cierpliwości chłopie, świat się nie zawali!". Niby nic takiego, ale dostałem po ryju. Komentarzem faceta, którego właśnie przepuściłem, a który czekał na gościa za mną. "Zobacz, jaki chuj!" - skomentował.
No właśnie... Dzień życzliwości? Kpina...
Ujeżdżanie: 1:38/35,40/34,4/116,69
Małą rozgrzewkę koła poczynił Junior :)
![]()
Muzycznie: coś do jazdy "na stojąco". To nic, że świat jest taki, jaki jest. Riverside - Loose heart. Pozdrawiam Was, Robaczki. Uśmiechajcie się jak najczęściej, choćby do lustra :)
Więcej na Czy kłaniać się trzeba przesadnie?
Nasuwa mi się dzisiaj pytanie związane z tym naszym codziennym "zalataniem" i pędzeniem za czymkolwiek: czy ze zwykłej rzeczy trzeba uczynić "event" na zasadzie świętowania, żeby zwykła codzienność została doceniona? Da się być miłym, uczynnym i asertywnym jednocześnie? UWAGA: bez okazji?
Sytuacja "z dzisiaj": stoję w sklepie, w kolejce do kasy. Trochę pierdółek na taśmie i nagle pada pytanie faceta z tyłu: "Młody (!!!) puścisz? mam tylko flaszkę" - i szczery uśmiech trzech zębów. "Idź Pan" - mówię... Następny gość za moimi plecami, widząc moje ustępstwo postanawia iść za ciosem. Pyta się "a ja szefie też mogę?". Ma tylko cztery piwa i ćwiartkę najtańszej, i chyba strasznie go pędzi życie. Jakoś mnie wyhamowało z tą uprzejmością. Stoję po to, żeby przepuszczać typków w potrzebie towarzyskiej? Mówię gościowi: "Moje zakupy to dwie minuty i po sprawie. Nie ma co się tak gorączkować, flaszeczka może poczekać. Cierpliwości chłopie, świat się nie zawali!". Niby nic takiego, ale dostałem po ryju. Komentarzem faceta, którego właśnie przepuściłem, a który czekał na gościa za mną. "Zobacz, jaki chuj!" - skomentował.
No właśnie... Dzień życzliwości? Kpina...
Ujeżdżanie: 1:38/35,40/34,4/116,69
Małą rozgrzewkę koła poczynił Junior :)
Muzycznie: coś do jazdy "na stojąco". To nic, że świat jest taki, jaki jest. Riverside - Loose heart. Pozdrawiam Was, Robaczki. Uśmiechajcie się jak najczęściej, choćby do lustra :)
Więcej na Czy kłaniać się trzeba przesadnie?