Dziś samotne kilometry, postanawiam połączyć rekreację rowerową (w tak piękny wrześniowy weekend) z nauką do egzaminów na studia. Z pewnością gdyby nie zaliczenia to dziś bym gdzieś dalej wyjechał, albo z Przyjaciółmi. Jeszcze parę planów na wrzesień i ten sezon czeka. Wszystkie kursy i wyjazdy dzisiaj na Toskanie.
Wyjeżdżam na rower przed 14:00 w jeszcze nie do końca pewne miejsce, po prostu miałem pewne plany, ale jeszcze nie wiedziałem jak się wszystko rozłoży w czasie. Najpierw do Centrum (Monte Cassino - Rondo Mickiewicza - Al. Wolności - PKP). Tam trochę odpoczynku, przejazd na Kwadraty i po Centrum.
O 14:25 z dworca PKP wyruszam do Olsztyna. Trudny kurs, pełny przemyśleń, ale myślę, że potrzebnych, także jadę całkowicie "pod wiatr". Prędkość średnia około 19km/h. Trasa najbardziej standardowa: PKP - Wolności - Niepodległości - C.H. Jagiellończycy Raków - Rakowska, Błeszno - Bugajska - Kręciwilk - ścieżka - Odrzykoń - trasa krajowa 46 - Olsztyn - Olsztyn, Rynek.
Po chwili zastanowienia z Rynku z rowerem wchodzę na Zamek. To już moje trzecie w tym roku wejście na zamek, drugie z rowerem i pierwsze samotne, ale czasem tak trzeba, by na wzgórzu wypatrzeć jakąś skałę i na niej się uczyć do egzaminów, jeszcze gdy aura klimatyczna jest tak przyjemna - Słońce ogrzewa, a wiatr, który uwielbiam dodaje uroku. I to wszystko dzięki zorganizowanej wyprawie rowerowej! Rekreacja - przyjemne łączone z pożytecznym się tu w pełni sprawdza! Jak na niedzielę przystało mnóstwo ludzi, ale też piękna niedziela. Oby ta pogoda utrzymywała się jak najdłużej, nie ma upałów, a jest bardzo przyjemnie! Po półtorej godziny spędzonej na Zamku (mniej więcej od 15:30 do 17:00) odczuwam powoli już brak rowerowania, kawałek zjeżdżam, później już sprowadzam rower. Przy zejściu jeszcze jakieś zdjęcie. Dojeżdżam na Rynek i o 17:15 wyruszam w drogę powrotną, trzeba coś zjeść i uzupełnić płyny więc na Stradom. Trasa także standardowa: droga krajowa 46 Żwirki i Wigury - Odrzykoń - ścieżka - dk46 - Kręciwilk - Bugajska - wzdłuż dk1 - Błeszno, Rakowska - Raków - Jagiellońska i Stradom. Tym razem już w pełni z wiatrem, prędkość średnia od Olsztyna do Kręciwilku: 26,7km/h, do etapu Rakowa: 23,7km/h, a do etapu Stradomia: 22,7km/h. Ładny rezultat. Dobrze mi się wracało.
Po ponad godzince spędzonej w domu jeszcze się gdzieś wybieram, myślałem znów o Olsztynie, więc w drogę. Po raz drugi we wrześniu musiałem zmierzyć się z jazdą po drogach leśnych, czy krajowych (nieoświetlonych) o zmroku czy w zupełnych ciemnościach. Da się pokonywać wszystkie bariery i trzeba do tego dążyć, w tym przypadku trzeba tylko być bardzo skoncentrowanym, bo bezpieczeństwo w takich warunkach na rowerze (oświetlenie i myślenie "za drugiego") jest bardzo ważne. Trasa urozmaicona, dawno tak nie jeździłem: Jagiellońska - Raków, Estakada - Aleja Pokoju (tutaj zderzyły się dwa samochody, prawdopodobnie jeden z nich nie ustąpił pierwszeństwa, usłyszałem zderzenie będać 100-200 metrów przed miejscem kolizji) - Rondo Reagana (tu już zaczyna się zmrok) - Aleja Pokoju - Kucelin-Huta - Korfantego - GUARDIAN - Walcownia - dalej już wyjazd do Częstochowy i droga nieoświetlona przez las, choć jeszcze nie było pełnego zmroku to już nie dało rady jechać bez światła) - Kusięta (oświetlone na szczęście) - las pomiędzy Kusiętami a Olsztynem (tu już zupełna ciemność) - Olsztyn, Mstowska i Olsztyn, Rynek. Dojeżdżam na 20:35 do Olsztyna po godzinie pełnej jazdy (1:02:22), 19,712km, maksymalna: 30,5km/h, średnia: 18,1km/h (całkiem niezła jak na jazdę "pod wiatr"). Temperatura prawie idealna, 13-15 stopni C, w kurtce komfortowo.
Oświetlony Zamek, próby sfotografowania zakończone niezadawalająco, ale efekt miejsca był, także oświetlony Rynek w Olsztynie który zawsze mi się podoba. Po kilku przejazdach w Olsztynie parę minut poświęcam na powtarzanie do egzaminów, później już szykowanie do drogi powrotnej. Wybieram wariant drogi krajowej 46. Wyjeżdżam 21:10 z Olsztyna, trasa przez Żwirki i Wigury, mający już doświadczenie w jeździe po nieoświetlonej drodze krajowej 46, w światła dobrze wyposażony do etapu Odrzykonia: 3,596km pokonuję z prędkością średnią: 26,9km/h, później do końca ścieżki rowerowej: 5,574km, średnia: 25,7km/h w czasie 13minut i 2 sekund. Jeszcze kawałek krajówki, dla mnie najbardziej niebezpieczny (bo ślimak) i do etapu Kręciwilka: 6,839km mam prędkośc średnią: 25,0km/h. Dalej już standard: Kręciwilk - Bugajska - Raków - Centrum - PKP (15,337km z prędkością średnią: 21,5km/h w czsasie: 0:42:48). Statystyka zadawalająca, ta do etapu początku Częstochowy jak najbardziej świetna. Chwila odpoczynku na dworcu PKP i stamtąd już prosto na Stradom: PKP - Sobieskiego - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska.
Dwa wyjazdy do Olsztyna, obydwa w dobrym tempie, coś zobaczyłem, skorzystałem z pogody dobrej na rower. Kilometrów ponad 50. Jest zadowolenie z dnia i z weekendu!
Więcej na Olsztyn popołudniowy i wieczorny. Dk46, Guardian, Kusięta.
Wyjeżdżam na rower przed 14:00 w jeszcze nie do końca pewne miejsce, po prostu miałem pewne plany, ale jeszcze nie wiedziałem jak się wszystko rozłoży w czasie. Najpierw do Centrum (Monte Cassino - Rondo Mickiewicza - Al. Wolności - PKP). Tam trochę odpoczynku, przejazd na Kwadraty i po Centrum.
O 14:25 z dworca PKP wyruszam do Olsztyna. Trudny kurs, pełny przemyśleń, ale myślę, że potrzebnych, także jadę całkowicie "pod wiatr". Prędkość średnia około 19km/h. Trasa najbardziej standardowa: PKP - Wolności - Niepodległości - C.H. Jagiellończycy Raków - Rakowska, Błeszno - Bugajska - Kręciwilk - ścieżka - Odrzykoń - trasa krajowa 46 - Olsztyn - Olsztyn, Rynek.
Po chwili zastanowienia z Rynku z rowerem wchodzę na Zamek. To już moje trzecie w tym roku wejście na zamek, drugie z rowerem i pierwsze samotne, ale czasem tak trzeba, by na wzgórzu wypatrzeć jakąś skałę i na niej się uczyć do egzaminów, jeszcze gdy aura klimatyczna jest tak przyjemna - Słońce ogrzewa, a wiatr, który uwielbiam dodaje uroku. I to wszystko dzięki zorganizowanej wyprawie rowerowej! Rekreacja - przyjemne łączone z pożytecznym się tu w pełni sprawdza! Jak na niedzielę przystało mnóstwo ludzi, ale też piękna niedziela. Oby ta pogoda utrzymywała się jak najdłużej, nie ma upałów, a jest bardzo przyjemnie! Po półtorej godziny spędzonej na Zamku (mniej więcej od 15:30 do 17:00) odczuwam powoli już brak rowerowania, kawałek zjeżdżam, później już sprowadzam rower. Przy zejściu jeszcze jakieś zdjęcie. Dojeżdżam na Rynek i o 17:15 wyruszam w drogę powrotną, trzeba coś zjeść i uzupełnić płyny więc na Stradom. Trasa także standardowa: droga krajowa 46 Żwirki i Wigury - Odrzykoń - ścieżka - dk46 - Kręciwilk - Bugajska - wzdłuż dk1 - Błeszno, Rakowska - Raków - Jagiellońska i Stradom. Tym razem już w pełni z wiatrem, prędkość średnia od Olsztyna do Kręciwilku: 26,7km/h, do etapu Rakowa: 23,7km/h, a do etapu Stradomia: 22,7km/h. Ładny rezultat. Dobrze mi się wracało.
Po ponad godzince spędzonej w domu jeszcze się gdzieś wybieram, myślałem znów o Olsztynie, więc w drogę. Po raz drugi we wrześniu musiałem zmierzyć się z jazdą po drogach leśnych, czy krajowych (nieoświetlonych) o zmroku czy w zupełnych ciemnościach. Da się pokonywać wszystkie bariery i trzeba do tego dążyć, w tym przypadku trzeba tylko być bardzo skoncentrowanym, bo bezpieczeństwo w takich warunkach na rowerze (oświetlenie i myślenie "za drugiego") jest bardzo ważne. Trasa urozmaicona, dawno tak nie jeździłem: Jagiellońska - Raków, Estakada - Aleja Pokoju (tutaj zderzyły się dwa samochody, prawdopodobnie jeden z nich nie ustąpił pierwszeństwa, usłyszałem zderzenie będać 100-200 metrów przed miejscem kolizji) - Rondo Reagana (tu już zaczyna się zmrok) - Aleja Pokoju - Kucelin-Huta - Korfantego - GUARDIAN - Walcownia - dalej już wyjazd do Częstochowy i droga nieoświetlona przez las, choć jeszcze nie było pełnego zmroku to już nie dało rady jechać bez światła) - Kusięta (oświetlone na szczęście) - las pomiędzy Kusiętami a Olsztynem (tu już zupełna ciemność) - Olsztyn, Mstowska i Olsztyn, Rynek. Dojeżdżam na 20:35 do Olsztyna po godzinie pełnej jazdy (1:02:22), 19,712km, maksymalna: 30,5km/h, średnia: 18,1km/h (całkiem niezła jak na jazdę "pod wiatr"). Temperatura prawie idealna, 13-15 stopni C, w kurtce komfortowo.
Oświetlony Zamek, próby sfotografowania zakończone niezadawalająco, ale efekt miejsca był, także oświetlony Rynek w Olsztynie który zawsze mi się podoba. Po kilku przejazdach w Olsztynie parę minut poświęcam na powtarzanie do egzaminów, później już szykowanie do drogi powrotnej. Wybieram wariant drogi krajowej 46. Wyjeżdżam 21:10 z Olsztyna, trasa przez Żwirki i Wigury, mający już doświadczenie w jeździe po nieoświetlonej drodze krajowej 46, w światła dobrze wyposażony do etapu Odrzykonia: 3,596km pokonuję z prędkością średnią: 26,9km/h, później do końca ścieżki rowerowej: 5,574km, średnia: 25,7km/h w czasie 13minut i 2 sekund. Jeszcze kawałek krajówki, dla mnie najbardziej niebezpieczny (bo ślimak) i do etapu Kręciwilka: 6,839km mam prędkośc średnią: 25,0km/h. Dalej już standard: Kręciwilk - Bugajska - Raków - Centrum - PKP (15,337km z prędkością średnią: 21,5km/h w czsasie: 0:42:48). Statystyka zadawalająca, ta do etapu początku Częstochowy jak najbardziej świetna. Chwila odpoczynku na dworcu PKP i stamtąd już prosto na Stradom: PKP - Sobieskiego - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska.
Dwa wyjazdy do Olsztyna, obydwa w dobrym tempie, coś zobaczyłem, skorzystałem z pogody dobrej na rower. Kilometrów ponad 50. Jest zadowolenie z dnia i z weekendu!
Więcej na Olsztyn popołudniowy i wieczorny. Dk46, Guardian, Kusięta.