Rano ciemno, wietrznie, zimno i lekko padająco. Dodatkowo po wczorajszej wyrypie boli kolano w rzepce...
Trzeba też już jeździć z lampkami.
Miesiąc temu planik wytopu miałem... ale po drodze był urlop, na którym dieta nie obowiązywała. Skutkiem czego waga nawet nie drgnęła - dalej jest 85kg.
Tak sobie liczyłem (grzejąc się w słońcu i sącząc kolejne zimne piwo), że przekąski i różnego rodzaju junk food + alkohol dokładają po 1500kcal dziennie.
2 godziny instensywnej jazdy rowerem to też będzie energetycznie w tych okolicach i bilns mi się zeruje.
Najprościej będzie to wyeliminować, utrzymując nadal taką aktywność fizyczną (+bieganie, bo spala więcej niż kręcenie nogami) i zobaczę po miesiącu co z tego będzie...
Zmusiłem Garmina aby wypluwał mi taką fajną mapkę z kosmosu jakie ma kolega z południa Polski - moja stała trasa:
Więcej na planik vol. 2
Trzeba też już jeździć z lampkami.
Miesiąc temu planik wytopu miałem... ale po drodze był urlop, na którym dieta nie obowiązywała. Skutkiem czego waga nawet nie drgnęła - dalej jest 85kg.
Tak sobie liczyłem (grzejąc się w słońcu i sącząc kolejne zimne piwo), że przekąski i różnego rodzaju junk food + alkohol dokładają po 1500kcal dziennie.
2 godziny instensywnej jazdy rowerem to też będzie energetycznie w tych okolicach i bilns mi się zeruje.
Najprościej będzie to wyeliminować, utrzymując nadal taką aktywność fizyczną (+bieganie, bo spala więcej niż kręcenie nogami) i zobaczę po miesiącu co z tego będzie...
Zmusiłem Garmina aby wypluwał mi taką fajną mapkę z kosmosu jakie ma kolega z południa Polski - moja stała trasa:
Więcej na planik vol. 2