
Kot na dobry początek© cremaster
Franca dobrze się schowała, ale kota wypatrzę wszędzie. Upolowany w Jedlinie Zdrój.
Kolejny wypad do Głuszycy, strzeliłem focha na asfalt więc teraz (chyba) będzie więcej w terenie. Lekkim oczywiście. Tym razem szlak czerwony, w porównaniu z żółtym wyżej, fajniej i zdecydowanie szybciej bo najpierw parę kilometrów asfaltem, potem leśnymi autostradami i dosłownie paroma metrami "singletreka". Oczywiście trasa banalna więc trzeba było zaliczyć wywrotkę, zbyt optymistycznie zmieniałem pas na wyjeżdżonej leśnej drodze. Ale było całkiem fajnie, jakoś powoli ziemia się zbliżała, musiałem wysoko wybić się z progu. Wszystko całe tylko bidon uciekł:) I chyba tyle nudzenia. A, jeszcze jedno. Dałem d*py i zgubiłem szlak zjeżdżając do Głuszycy, ale nie zawracałem tylko pomknąłem w dół. Ja tu jeszcze wrócę.

chmury grozy© cremaster

Konik Zagłady© cremaster

widok na Głuszycę© cremaster

Zbliżenie z Głuszycą© cremaster

Samotność w lesie© cremaster

Sowie Piersi© cremaster

Prawdopodobnie Waligóra z resztą ekipy© cremaster

wygolone tak jak lubię;)© cremaster

Broumovsko© cremaster

moje fantazje z Czeskimi tabliczkami© cremaster

Kwiatek bez dedykacji© cremaster
I piosenka która od rana gra mi w głowie. Zwykle nie wciskam piosenek ale jakoś tak tym razem wyjątek.
Więcej na Czerwono w Głuszycy