Było ostro, z tego co widzę po ilości gałęzi na drogach, w Szczecinie była "popierdółka" a nie burza. Trafiłem na warunki już realnie zagrażające życiu, na szczęście zawczasu dobrze wybrałem miejsce na przeczekanie. Najlepsze były iskry na jezdni z drutów wysokiego napięcia. Jazda szybka z adrenaliną, nawet kawa ani inna kofeina nie była potrzebna. Jutro a właściwie dziś fotki i bliższe szczegóły.
Nie żałuję wyjazdu !
Więcej na Z nad morza nocą z armagedonem pogodowym.
Nie żałuję wyjazdu !
Więcej na Z nad morza nocą z armagedonem pogodowym.