nowy personal best: 217 km
13:25 wyjazd (solo trip)
14:25 mimo przeciwnego wiatru jestem w L-cy (lasem)
15:10 spokojny przejazd przez miasto i posiłek na rogatce
16:30 jestem w Złotoryi (szuter), zaopatrzam się w kolejny litr napoju
16:45 wyjazd ze Złotoryi
17:30 ostatni posiłek z zaopatrzenia - 2x banan
17:40 - 18:00 podjazd w okolicach miejscowości Podgórek
2.5 km x 11%
dwa razy mam ochotę zejsć z roweru lub położyć się w rowie.
nogi kompletnie nieprzyzwyczajone do podjazdów.
18:15 jestem na rogatkach Jeleniej Góry
18:30 JG - rynek
18:45 posiłek z automatu
19-20 'zwiedzanie'
20.00 kupuję ostatni litr soku. odtąd nie mam już ze sobą pieniędzy
20:15 wyjazd z JG
20:30 ten sam podjazd tylko od tyłu
o dziwo idzie dużo bardziej gładko - pomaga młynek, cżęste nawadnianie z bidonu i nieszarpanie
20:40 zjazd - przez jakies 20 min na budziku ciągle 45-50 km/h
21:00 zmierzcha się, a ja jestem na drodze krajowej i mam tylko światło z tyłu
21.15 docieram do Złotoryi
odtąd nie ma już znaczenia światło - jadę bocznymi szutrami, świeci księżyc
21:30 wyjazd ze Złotoryi
jeszcze jeden dający w dupę podjazd
22:00 przerwa na SMSy i 'pogawędkę' z podpitymi wieśniakami
22:45 jestem w Legnicy. Czekając na pociąg na przejeździe wypijam resztkę płynów z bidonu
odtąd przez 30 km jestem skazany już tylko na zasoby organizmu
ale jest chłodno i rześko, powinno się udać
23:00 wyjazd z Legnicy - szutry do domu
00:05 jestem w Lubinie
00:18 PIĆ! duże zmęczenie, jadę ze zwieszoną głową
00:26 jestem w domu
ogólnie bardzo miła wyprawa. niepotrzebne problemy z nawadnianiem pod koniec - można było to przewidzieć i zapobiec.
okazuje się, że jestem w stanie w ciągu dnia, (i to wyjeźdżając po 13, a nie o 5 rano) dotrzeć do Kotliny Jeleniogórskiej i z powrotem, pokonując (z bólem, bo z bólem) co najmniej jeden naprawdę spory podjazd.
gdybym wyjechał rano, i dbał systematycznie o odpowiednie zapasy energetyczne i pitne, to myślę że 300 km jest spokojnie w zasięgu.
odparzenia na pupie niewielkie:) zaczęła szczypać tak poważniej dopiero od 180. kilometra
Więcej na 19.05 [jelenia gora]
13:25 wyjazd (solo trip)
14:25 mimo przeciwnego wiatru jestem w L-cy (lasem)
15:10 spokojny przejazd przez miasto i posiłek na rogatce
16:30 jestem w Złotoryi (szuter), zaopatrzam się w kolejny litr napoju
16:45 wyjazd ze Złotoryi
17:30 ostatni posiłek z zaopatrzenia - 2x banan
17:40 - 18:00 podjazd w okolicach miejscowości Podgórek
2.5 km x 11%
dwa razy mam ochotę zejsć z roweru lub położyć się w rowie.
nogi kompletnie nieprzyzwyczajone do podjazdów.
18:15 jestem na rogatkach Jeleniej Góry
18:30 JG - rynek
18:45 posiłek z automatu
19-20 'zwiedzanie'
20.00 kupuję ostatni litr soku. odtąd nie mam już ze sobą pieniędzy
20:15 wyjazd z JG
20:30 ten sam podjazd tylko od tyłu
o dziwo idzie dużo bardziej gładko - pomaga młynek, cżęste nawadnianie z bidonu i nieszarpanie
20:40 zjazd - przez jakies 20 min na budziku ciągle 45-50 km/h
21:00 zmierzcha się, a ja jestem na drodze krajowej i mam tylko światło z tyłu
21.15 docieram do Złotoryi
odtąd nie ma już znaczenia światło - jadę bocznymi szutrami, świeci księżyc
21:30 wyjazd ze Złotoryi
jeszcze jeden dający w dupę podjazd
22:00 przerwa na SMSy i 'pogawędkę' z podpitymi wieśniakami
22:45 jestem w Legnicy. Czekając na pociąg na przejeździe wypijam resztkę płynów z bidonu
odtąd przez 30 km jestem skazany już tylko na zasoby organizmu
ale jest chłodno i rześko, powinno się udać
23:00 wyjazd z Legnicy - szutry do domu
00:05 jestem w Lubinie
00:18 PIĆ! duże zmęczenie, jadę ze zwieszoną głową
00:26 jestem w domu
ogólnie bardzo miła wyprawa. niepotrzebne problemy z nawadnianiem pod koniec - można było to przewidzieć i zapobiec.
okazuje się, że jestem w stanie w ciągu dnia, (i to wyjeźdżając po 13, a nie o 5 rano) dotrzeć do Kotliny Jeleniogórskiej i z powrotem, pokonując (z bólem, bo z bólem) co najmniej jeden naprawdę spory podjazd.
gdybym wyjechał rano, i dbał systematycznie o odpowiednie zapasy energetyczne i pitne, to myślę że 300 km jest spokojnie w zasięgu.
odparzenia na pupie niewielkie:) zaczęła szczypać tak poważniej dopiero od 180. kilometra
Więcej na 19.05 [jelenia gora]