Po kolei.
Najpierw dokonałem propozycji wycieczki na forum Rowerowego Szczecina.
Opis linka
Następnie licząc że na taki dystans chętnych nie będzie zorganizowałem sobie ekipę która nie pozwoli abym ....pojechał sam.
Zaprosiłem swojego rodziciela z jego kolegą i Trendixa.
No to już miałem gwarancję że będzie nas co najmniej cztery osoby.
No powiem uczciwie , Trendixa to zaprosiłem bo to była jedyna gwarancja że skoro pojedziemy wspólnie to nie zrobi więcej kilometrów w tym dniu niż ja.
( no między nami jest taki mały "wyścig pokoju" w którym jak na razie zostaję z tyłu).
Wspólnie z Wojtkiem Trendixem który przyjechał ze Stargardu ( na moje szczęście przyjechał samochodem a nie rowerem ) ruszamy na miejsce zbiórki.
Pod pomnik Trzech Orłów docieramy jako pierwsi i nie licząc zbytnio na frekwencje odliczamy czas do wyruszenia w drogę.
I tu niespodzianka . Po niedługim czasie dojeżdża do nas dwóch rowerzystów z zapytaniem czy to my jesteśmy od tej wycieczki na fiszbułę.
No to jest nas już czworo.
I tu następna niespodzianka przyjeżdża sam hombredelrio.
No jestem w lekkim szoku.
jest już nas pięcioro.
W między czasie obserwuje grupę osób na wózkach którzy również w tym miejscu zorganizowali sobie spotkanie w celu wspólnego , aktywnego spędzenia czasu.
Moje dziwienie było jeszcze większe gdy po chwili dołączyła do nas 4-osobowa ekipa i to międzynarodowa oraz sam guru Jaszek największy organizator wycieczek w ostatnim czasie i specjalista od fiszbuły.
Łącznie uzbierało się nas 10 osób.
Nie będę już wspominał o fakcie , gdy po dojechaniu 4-osobowej grupy jedna z osób bez ceregieli zgadła kto jest organizatorem wycieczki .
Doprawdy nie wiem po czym poznała.
Tradycyjnie po odczekaniu 5 minut ruszamy w drogę.
Uczciwie powiem nie spodziewałem się takiej frekwencji a tym bardziej tylu nowych osób .
I tu mogę z dumą powiedzieć że "nie wyszło" bo wyszło zdecydowanie lepiej niż się spodziewałem.
Ruszyliśmy w kierunku Lasku Arkońskiego ale zgodnie z pierwotnym planem na ul. Zalewskiego skręciliśmy w dół i obok seminarium dojechaliśmy do ul. Arkońskiej aby móc się pochwalić piękną ścieżką rowerową.
I dalej przez Lasek Arkoński
Dojeżdżamy na Głębokie.
Tu dołącza do nas dwóch starszych niż ja panów
i Ania
Po krótkiej przerwie i prezentacji uczestników Ania rusza trasą dookoła ( dwa razy dłuższą ale bez piachu) a my planowaną drogą przez las.
W środku lasu nie planowana przerwa.
W jednym z rowerów spadł łańcuch.
Jedni pracowali a inni dyskutowali.
A jeszcze inni pokazywali palcami jak powinien wyglądać dobrze utrzymany rower.
Oczywiście byli i tacy to udowadniali wyższość przeglądów rowerów dokonywanych w serwisie nad przeglądami dokonywanymi w domu.
Po przerwie i dokonaniu niezbędnych napraw ruszamy do celu.
Pogoda idealna , humory wyśmienite , towarzystwo wyjątkowe więc nic dziwnego że docieramy do celu.
Dojeżdżamy do zajazdu "Zjawa".
I tu robimy dłuższą przerwę i degustujemy fiszbułę.
Tu , choćbym nie chciał , muszę przyznać - nie wyszło.
Nawet bez opinii Jaszka który pod wpływem Misiacza stał się fanem fiszbuły sam osobiście przyznaję ta wersja śledzia w bułce nie jest tym czego oczekiwałem.
Prawda jest taka że staram się być obiektywny.
Czasami.
Po przerwie na posiłek i degustacji oferty "Zjawy"oraz kilku partii pingponga ( tu powiem że Jaszek jest "wredny" bo nie dał nikomu wygrać , ruszamy dalej.
Najpierw panowie szacowni na moich rowerach wracają do Pilchowa , następnie Jaszek , Ania i jeden z nowych znajomych ( tak , koksy to szybko się zaprzyjaźniają ) ruszają sprintem w dalekie trasy - do Nowego Warpna , a w dalszej kolejności reszta ekipy rusza na Dobrą i Buk z docelowym planem dotarcia nad Świdwie.
Dojeżdżamy do ścieżki rowerowej w okolicach Buku.
Dalej ruszamy na Stolec.
Jedziemy wzdłuż granicy.
Zdjęcia na tle granicy polsko-niemieckiej.
Dojeżdżamy do Stolca i ruszamy czerwonym szlakiem do rezerwatu Świdwie.
Oglądamy żurawie na łąkach.
Znowu przerwa na zapoznanie się z okolicą.
[url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,377705,fotograf-w-akcji.html][/url]
Jeszcze tylko kawałek
Jesteśmy na miejscu.
Plan wykonany z nadwyżką.
Ruszamy w kierunku Tanowa i dalej do domów.
No , prawdę powiedziawszy to chcieliśmy ruszyć.
Tym razem to był "kapeć"
Całe szczęście że wokół było pełno wody.
Szybko znaleźliśmy uszkodzone miejsce dętki.
Po sklejeniu dętki i znalezieniu szkła w oponie ruszyliśmy w kierunku Tanowa zabierając ze sobą pewnego zagubionego w okolicy rowerzysty.
Ta wycieczka obfitowała w poznawanie nowych osób.
Jeszcze tylko przerwa na zakupy i posiłek w Tanowie .
I wracamy do domów.
W Pilchowie ja z Trendixem pożegnaliśmy uczestników wycieczki i pojechaliśmy do mnie do domu a reszta ekipy wróciła przez Głębokie do domów.
No w każdym razie miałem taką nadzieję .
Bo przewodnikiem dalszej drogi został wybrany hombredelrio a co niektórzy wiedzą że on lubi wstępować po drodze do lokali i nie zawsze jedzie najkrótsza drogą.
Z drugiej strony patrząc to może wycieczka dopiero pod jego przewodnictwem nabrała kolorów.
Ale to jego działka i mam nadzieję opisze powrót we własnym blogu.
Reasumując.
Nie wyszła mi mizerna frekwencja , nie było zachwytu bułką ze śledziem, nie udało się wyprzedzić "Trendixa" , nie spodziewałem się tak wielkiej ekipy , Nie miałem pojęcia że pojawi się tak wielonarodowe towarzystwo.
I muszę przyznać że nie wszystko wyszło zgodnie z planem ale większość spraw wyszła ponad plan.
I chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom za towarzystwo i dobry humor.
Do zobaczenia na szlaku.
Trendix nie bierz tych słów dosłownie . W twoim przypadku doradzałbym przerwę w wycieczkach rowerowych tak co najmniej na miesiąc.
Tak abym miał okazję nadrobić ...zaległości.
Więcej na Fiszbuła czyli - ostatnio nic mi nie wychodzi.
Najpierw dokonałem propozycji wycieczki na forum Rowerowego Szczecina.
Opis linka
Następnie licząc że na taki dystans chętnych nie będzie zorganizowałem sobie ekipę która nie pozwoli abym ....pojechał sam.
Zaprosiłem swojego rodziciela z jego kolegą i Trendixa.
No to już miałem gwarancję że będzie nas co najmniej cztery osoby.
No powiem uczciwie , Trendixa to zaprosiłem bo to była jedyna gwarancja że skoro pojedziemy wspólnie to nie zrobi więcej kilometrów w tym dniu niż ja.
( no między nami jest taki mały "wyścig pokoju" w którym jak na razie zostaję z tyłu).
Wspólnie z Wojtkiem Trendixem który przyjechał ze Stargardu ( na moje szczęście przyjechał samochodem a nie rowerem ) ruszamy na miejsce zbiórki.
Pod pomnik Trzech Orłów docieramy jako pierwsi i nie licząc zbytnio na frekwencje odliczamy czas do wyruszenia w drogę.
I tu niespodzianka . Po niedługim czasie dojeżdża do nas dwóch rowerzystów z zapytaniem czy to my jesteśmy od tej wycieczki na fiszbułę.
No to jest nas już czworo.
I tu następna niespodzianka przyjeżdża sam hombredelrio.
No jestem w lekkim szoku.
jest już nas pięcioro.
Zbiórka uczestników wycieczki pod Trzema Orłami© siwobrody
W między czasie obserwuje grupę osób na wózkach którzy również w tym miejscu zorganizowali sobie spotkanie w celu wspólnego , aktywnego spędzenia czasu.
W pobliżu spotkanie grupy osób na wózkach . Mniej sprawni też potrafią się świetnie bawić© siwobrody
Moje dziwienie było jeszcze większe gdy po chwili dołączyła do nas 4-osobowa ekipa i to międzynarodowa oraz sam guru Jaszek największy organizator wycieczek w ostatnim czasie i specjalista od fiszbuły.
Łącznie uzbierało się nas 10 osób.
I coraz wiecej osób przyjeżdża© siwobrody
Nie będę już wspominał o fakcie , gdy po dojechaniu 4-osobowej grupy jedna z osób bez ceregieli zgadła kto jest organizatorem wycieczki .
Doprawdy nie wiem po czym poznała.
Tradycyjnie po odczekaniu 5 minut ruszamy w drogę.
Wyjątkowo mało ludzi i jedzie się bezproblemowo© siwobrody
Uczciwie powiem nie spodziewałem się takiej frekwencji a tym bardziej tylu nowych osób .
I tu mogę z dumą powiedzieć że "nie wyszło" bo wyszło zdecydowanie lepiej niż się spodziewałem.
Ruszyliśmy w kierunku Lasku Arkońskiego ale zgodnie z pierwotnym planem na ul. Zalewskiego skręciliśmy w dół i obok seminarium dojechaliśmy do ul. Arkońskiej aby móc się pochwalić piękną ścieżką rowerową.
Suniemy jak po maśle nową ścieżką rowerową na ul. Arkońskiej© siwobrody
Jedziemy nową ścieżką rowerową na ul. Arkońskiej© siwobrody
I dalej przez Lasek Arkoński
Wjeżdżamy do Lasku Arkońskiego© siwobrody
Przejazd przez Lasek Arkoński© siwobrody
Następny uczestnik w lasku© siwobrody
Koniec peletonu w lasku© siwobrody
Dojeżdżamy na Głębokie.
Tu dołącza do nas dwóch starszych niż ja panów
Głębokie. Dołączają się następne osoby do wycieczki© siwobrody
Po krótkiej przerwie i prezentacji uczestników Ania rusza trasą dookoła ( dwa razy dłuższą ale bez piachu) a my planowaną drogą przez las.
Jesteśmy już na trasie Głębokie Baartoszewo. Jedziemy lasem© siwobrody
W środku lasu nie planowana przerwa.
Trochę piachu bayło ale na szczęście , po opadach deszcu , dało się jechać© siwobrody
W jednym z rowerów spadł łańcuch.
I mamy pierwszą awarię. Kłopoty z napędem . Spadł łańcuch© siwobrody
Jedni pracowali a inni dyskutowali.
W trakcie nie planowanej przerwy w kuluarach toczą się rozmowy© siwobrody
A jeszcze inni pokazywali palcami jak powinien wyglądać dobrze utrzymany rower.
Starsi panowie dwaj nie mają takich kłopotów .W końcu jadą na ............. moich rowerach© siwobrody
Oczywiście byli i tacy to udowadniali wyższość przeglądów rowerów dokonywanych w serwisie nad przeglądami dokonywanymi w domu.
Jako że większość osób spotkało się na tej wycieczce po raz pierwszy uczestnicy poznają się bliżej dyskutując zawzięcie© siwobrody
Po przerwie i dokonaniu niezbędnych napraw ruszamy do celu.
Pogoda idealna , humory wyśmienite , towarzystwo wyjątkowe więc nic dziwnego że docieramy do celu.
Dojeżdżamy do zajazdu "Zjawa".
I tu robimy dłuższą przerwę i degustujemy fiszbułę.
Wreszcie albo ( wg. niektórych ) stanowczo zbyt szybko docieramy do miejsca przeznaczenia© siwobrody
Tu , choćbym nie chciał , muszę przyznać - nie wyszło.
Nawet bez opinii Jaszka który pod wpływem Misiacza stał się fanem fiszbuły sam osobiście przyznaję ta wersja śledzia w bułce nie jest tym czego oczekiwałem.
Prawda jest taka że staram się być obiektywny.
Czasami.
Po przerwie na posiłek i degustacji oferty "Zjawy"oraz kilku partii pingponga ( tu powiem że Jaszek jest "wredny" bo nie dał nikomu wygrać , ruszamy dalej.
Najpierw panowie szacowni na moich rowerach wracają do Pilchowa , następnie Jaszek , Ania i jeden z nowych znajomych ( tak , koksy to szybko się zaprzyjaźniają ) ruszają sprintem w dalekie trasy - do Nowego Warpna , a w dalszej kolejności reszta ekipy rusza na Dobrą i Buk z docelowym planem dotarcia nad Świdwie.
Większość uczestników czując niedosyt rusza w dalszą trasę© siwobrody
Ruszamy w kierunku na Dobrą© siwobrody
W trasie© siwobrody
Przejazd przez Dobrą© siwobrody
Dojeżdżamy do ścieżki rowerowej w okolicach Buku.
Ścieżka rowerowa w okolicy Buku© siwobrody
Dalej ruszamy na Stolec.
Na trasie między Dobrą a Bukiem© siwobrody
Jedziemy wzdłuż granicy.
Widok na granicę© siwobrody
Zdjęcia na tle granicy polsko-niemieckiej.
Zbiorowa fotka z granicą w tle© siwobrody
Dojeżdżamy do Stolca i ruszamy czerwonym szlakiem do rezerwatu Świdwie.
Na trasie między Stolcem a Świdwiem© siwobrody
Oglądamy żurawie na łąkach.
Żurawie na łąkach© siwobrody
Znowu przerwa na zapoznanie się z okolicą.
Przerwa na posiłek© siwobrody
Fotograf w akcji© siwobrody
Przerwa na zdjęcia© siwobrody
Fotograf w akcji© siwobrody
Przegląd map i trasy© siwobrody
Jeszcze tylko kawałek
Do Świdwia czerwonym szlakiem© siwobrody
Tak nie wiadomu czemu zawsze te same osoby są na końcu peletonu© siwobrody
Już zaraz dojedziemy do rezerwatu Świdwie© siwobrody
Jesteśmy na miejscu.
Dotarliśmy do rezerwatu© siwobrody
Widok z wieży obserwacyjnej nad Świdwiem© siwobrody
Jedni fotografowali© siwobrody
Drudzy fotografowali fotografujących© siwobrody
A inni podziwiali widoki© siwobrody
Plan wykonany z nadwyżką.
Ruszamy w kierunku Tanowa i dalej do domów.
No , prawdę powiedziawszy to chcieliśmy ruszyć.
Jeszcze nie wyjechaliśmy z rezerwatu a znowu problem z jednym z rowerów© siwobrody
Tym razem to był "kapeć"
Tym razem to przebita dętka© siwobrody
Całe szczęście że wokół było pełno wody.
Szybko znaleźliśmy uszkodzone miejsce dętki.
Na szczęście wody wokół nie brakuje. Przebicie zlokalizowane© siwobrody
Po sklejeniu dętki i znalezieniu szkła w oponie ruszyliśmy w kierunku Tanowa zabierając ze sobą pewnego zagubionego w okolicy rowerzysty.
Ta wycieczka obfitowała w poznawanie nowych osób.
Jeszcze tylko przerwa na zakupy i posiłek w Tanowie .
Jeszcze tylko uzupełnienie zapasów i posiłek© siwobrody
Po posiłku ruszamy z powrotem do domów© siwobrody
I wracamy do domów.
W Pilchowie ja z Trendixem pożegnaliśmy uczestników wycieczki i pojechaliśmy do mnie do domu a reszta ekipy wróciła przez Głębokie do domów.
No w każdym razie miałem taką nadzieję .
Bo przewodnikiem dalszej drogi został wybrany hombredelrio a co niektórzy wiedzą że on lubi wstępować po drodze do lokali i nie zawsze jedzie najkrótsza drogą.
Z drugiej strony patrząc to może wycieczka dopiero pod jego przewodnictwem nabrała kolorów.
Ale to jego działka i mam nadzieję opisze powrót we własnym blogu.
Reasumując.
Nie wyszła mi mizerna frekwencja , nie było zachwytu bułką ze śledziem, nie udało się wyprzedzić "Trendixa" , nie spodziewałem się tak wielkiej ekipy , Nie miałem pojęcia że pojawi się tak wielonarodowe towarzystwo.
I muszę przyznać że nie wszystko wyszło zgodnie z planem ale większość spraw wyszła ponad plan.
I chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom za towarzystwo i dobry humor.
Do zobaczenia na szlaku.
Trendix nie bierz tych słów dosłownie . W twoim przypadku doradzałbym przerwę w wycieczkach rowerowych tak co najmniej na miesiąc.
Tak abym miał okazję nadrobić ...zaległości.
Więcej na Fiszbuła czyli - ostatnio nic mi nie wychodzi.