Po pracy na zakupy po kask, a potem szybki wypad. Więcej jeździłem 11tego niż 10tego, dlatego liczę to za 11ty.
Dzisiejsza noc cudowna, same powody do zadowolenia, fantastyczna pogoda idealna do jeżdżenia. A bluza najtańsza rzecz, a jestem z niej przezadowolony, nic tak nie grzeje i nic tak nie schnie, do tego jest bardzo trwała. Kupiłem nowy kask, bo w starym zepsuło się mocowanie. Półtora dnia odpoczynku poskutkowało gigantycznym wzrostem powera. I tak jechałem z dużą rezerwą bo mam jeszcze 2 dni pracy pod rząd. Jednak odpoczynek to jest to. Mało tego napęd ładnie wyczyściłem i nasmarowałem od razu zaczął pracować jak nówka.
Także same pozytywne rzeczy dookoła, po prostu miodzik. Szkoda tylko, że czas płynie tak szybko. Taka setka to niemal jak rozgrzewka. Mnóstwo adrenaliny, drogi wcale nie takie proste bo roboty drogowe są wszędzie i zaliczyłem na kamieniach dziwny incydent coś mnie wybiło, może coś było między kamieniami, ale nie straciłem kontroli. Poza tym piękne nocne widoczki niespotykane o żadnej innej porze. Tak naprawdę nie da się oddać tego co się widzi żadnym aparatem.
Początkowo byłem nerwowy bo meteo zapowiadało deszcz, pewnie niewiele by to zmieniło w kwestii zrobionych km, ale sporo w kwestii samopoczucia, ale po sam koniec po deszczu ani śladu. Chociaż jakieś tam oznaki jego nadejścia są. Zobaczymy.
Na szlabanach i światłach to straciłem normalnie z 10-15 minut. A nocą za zakrętem z reguły radiowóz, albo straż miejska. :D
Bikemap nie działał jak zwykle więc mapkę dodam później.
::: WIĘCEJ FOTEK :::
Niektóre drogi w ogóle nieprzejezdne dla samochodów (Strzemieszyce)
ul. Bukowska nocą i love it.
Chyba czerwień z Huty
Mały fotosik.
Nie kapuję świateł, nic nie jedzie, a non stop czerwone.
Więcej na 11.05.2013 - 110,17 km, 20-16C, wiatr
Dzisiejsza noc cudowna, same powody do zadowolenia, fantastyczna pogoda idealna do jeżdżenia. A bluza najtańsza rzecz, a jestem z niej przezadowolony, nic tak nie grzeje i nic tak nie schnie, do tego jest bardzo trwała. Kupiłem nowy kask, bo w starym zepsuło się mocowanie. Półtora dnia odpoczynku poskutkowało gigantycznym wzrostem powera. I tak jechałem z dużą rezerwą bo mam jeszcze 2 dni pracy pod rząd. Jednak odpoczynek to jest to. Mało tego napęd ładnie wyczyściłem i nasmarowałem od razu zaczął pracować jak nówka.
Także same pozytywne rzeczy dookoła, po prostu miodzik. Szkoda tylko, że czas płynie tak szybko. Taka setka to niemal jak rozgrzewka. Mnóstwo adrenaliny, drogi wcale nie takie proste bo roboty drogowe są wszędzie i zaliczyłem na kamieniach dziwny incydent coś mnie wybiło, może coś było między kamieniami, ale nie straciłem kontroli. Poza tym piękne nocne widoczki niespotykane o żadnej innej porze. Tak naprawdę nie da się oddać tego co się widzi żadnym aparatem.
Początkowo byłem nerwowy bo meteo zapowiadało deszcz, pewnie niewiele by to zmieniło w kwestii zrobionych km, ale sporo w kwestii samopoczucia, ale po sam koniec po deszczu ani śladu. Chociaż jakieś tam oznaki jego nadejścia są. Zobaczymy.
Na szlabanach i światłach to straciłem normalnie z 10-15 minut. A nocą za zakrętem z reguły radiowóz, albo straż miejska. :D
Bikemap nie działał jak zwykle więc mapkę dodam później.
::: WIĘCEJ FOTEK :::
Niektóre drogi w ogóle nieprzejezdne dla samochodów (Strzemieszyce)
ul. Bukowska nocą i love it.
Chyba czerwień z Huty
Mały fotosik.
Nie kapuję świateł, nic nie jedzie, a non stop czerwone.
Więcej na 11.05.2013 - 110,17 km, 20-16C, wiatr