No to w końcu oczekiwany 3 maj nastał i wyścig w Łosiach k/Ropy zwany Klasykiem Beskidzkim. Pojechałem tam z nadzieją poprawienia czasu z zeszłego roku, no niestety nie udało się.. Kilka rzeczy na to wpłynęło. Czułem się mocniejszy niż w tamtym roku, no ale.. Przyjechałem na miejsce ok 9, zaczeło kropic, a pozniej padac, sobie mysle super, nie lubie takiej pogody szczegolnie przy zjazdach.. No ale na szczęscie przestało po 30 min. Poskrecalem rower, zrobilem korekte wysokosci siodelka i ustawilem sie na starcie. Start jak start, byłem w srodku, do pierwszej krzyzówki na Klimkowke chyba przeskoczylem o kilka miejsc, no i podjazd. Staralem sie trzymac pierwszej grupy, bylem z tylu, później ktoś kilka miejsc wyzej odpościl i zrobiła się przerwa. Pierwsza grupe caly czas mialem w zasiegu wzroku ok. 100m. Próbowałem gonić w sumie przez caly wyscig roznie było z tym gonieniem, albo ktoś wychodził na zmiane za kare, zeby sie powozic troche. Jechałem od podjazdu w Kwiatoniu ze starszym Panem, z ktorym akurat wspolpraca dobrze sę układała, jechałem z nim aż do chopek wzdłuż Klimkowki. Tam nie było duzej straty. Ale jakos tak zostalismy sami i ciezko było cos podgonić. Później na chopkach przeskoczyłem do 3-4 grupki. Tez z tymi zmianami było różnie, jak wcześniej. Na podjeździe w Bielance i później na tym nastepnym, przeskoczylem o kilka miejsc. Co mnie wlasnie cieszy, bo na podjazdach sporo odrabiałem! To jest plus. Tylko nie miałem jakiejs wiekszej grupki zeby podgonić. Samemu czy we 2 się nie dalo (nie ten level :P). Później zjazd do Ujscia i znow kilka sekund w plecy na zjezdzie, dogonilem troche na prostej. Czulem sie dobrze, wiec bylem jakos tak nastawiony na mocne tempo, ale co zszedlem ze zmiany to tempo spadalo.. Przejechalem hopki, i znow przeskoczyłem wyżej. Jechalismy w 5, widzielismy 50m wieksza grupke w ktorej jechal Arek. I mowie: jedzmy rowno mocno na zmianach to ich dogonimy, uslyszalem odp: ja juz nie mam czym. No to sam 2km przed meta ruszyłem, wyszedlem na zmiane mocniej, widzialem ze nie utrzymal kola ten co byl wczesniej i ruszyłem. Tej wiekszej grupki nie dogoniłem.. Doskoczył do mnie jeszcze jeden, ale sie nie dalem :P WznikŁ 75/118 OPEN (nieoficjalnie). Czyli dupa.. Plus to te podjazdy, i ta tym bede bazowal. Im dluzej trwal wyscig tym bylem wyzej. Szkoda ze sie jakos nie zalapalem jak w tamtym roku do jakiejs wiekszej grupki. No ale trudno. Mysle ze beda jakieś zdj. Narazie takie jedno na mecie ;)
Foto:
Więcej na Klasyk Beskidzki 2013
Foto:
Więcej na Klasyk Beskidzki 2013