Image may be NSFW.
Clik here to view.
Wczoraj pomyślałem, że można uderzyć na wschód od Wrześni, bo jeszcze nie był tak dokładnie przeze mnie spenetrowany. Podsunąłem ten pomysł Uzielowi, który zwykle nie odmawia ;-).
Dzisiejszy poranek rozpocząłem od ... projektowania dzisiejszej wycieczki (uziel podesłał w nocy propozycję) i wtedy przypomniałem sobie trasę Seby z 2010 roku - wówczas Warta była bardzo szeroka. I tak powstał plan na zwiedzenie wschodniego rewiru, carskiego niegdyś ;-). Potem przyszedł czas na amatorskie centrowanie tylnego koła (wszak bez jednej szprychy to niewiele da) i na 11. znalazłem się u Uziela - wtedy wiedziałem ze będziemy walczyć z wmordewindem. W Gozdowie podjęlismy decyzję, żeby udać się na Ciążeń przez Graboszewo - logistycznie rzecz biorąc, nie musieliśmy "cofać" się z Samarzewa do Ciążenia.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Wiadomo, aerodynamiczny kształt, zeby zmiejszyć opory ;P
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Hehe, jestem ciekaw, jak Kolega do budy się dostanie ;-)
I tak od Ciążenia do samego Konina towarzyszyła nam Warta, która imponowała swoim rozmiarem i licznymi rozlewiskami. Niestety, całość skutecznie psuł silny wmordęwind (4-5m/s), miejscami ostro pociskał i udowadniał, że to on dziś rządził. Cóż, my chcieliśmy dalej napieprzać, więc nie ma lekko, powoli ale do przodu aż do samego Konina, czyli dobre 80km przy średniej 19km/h.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Można było odnieść wrażenie, ze za chwile droga zostanie zalana
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Nieopodal Lądka
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Moja osoba
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Taki widok każðego roku po zimie to norma
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Panorama przystani jachtowej i kajakowej w Lądku
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Pustawo troszkę ale nie dziwota, sezonu jeszcze nie ma.
Pierwszy postój zaliczyliśmy w Zagórowie na rynku - banan, baton musli i kopiko. Widzieliśmy garstkę rowerzystów - turystów, zawsze coś. Kolejny, konkretny postój to w Sławsku (Uziel: Pierdolę nie jadę), kiedy to staneliśmy i odpoczywaliśmy na słońcu, ukrywając się przed wschodnim wiatrem.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Totalnie na luzie i w skarpektach sobie opalam. Dopiero później zorientowałem się, dlaczego wszyscy w blachosmrodach patrzą na nas - moj rower przecież leży :P
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Pamiątkowe zdjątko na chodniku. Lansik, no nie?
Czas naglił a Konin tuż tuż, więc podjęliśmy kolejną bitwę z wmordewindem. I tak o to bastion koniński padł a widoki Warty z mostu Unii Europejskiej (rzekomo też szlak bursztynowy) - po prostu przepiękne. Urządziliśmy krótką sesję zdjęciową, bo stając na otwartej przestrzeni, przekonaliśmy się, jak bardzo "cieplutki" jest dzisiejszy wmordewind i trzeba było stamtąd spieprzać do centrum.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Most UE - luksus w wielkopolskiej skali.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
A w centrum zdziwko mnie wzięło z powodu remontu wiaduktu (w kierunku Kleczewa) i trzeba było pobłądzić po mieście - w ten sposob trafiliśmy w okolice Galerii nad Jeziorem. Calkiem przyjemne miejsce do rekeracji - jezioro duże i dużo otwartej przestrzeni. Wreszcie opuściliśmy ten cały Konin i udaliśmy się nad jezioro Gosławickie, by z bliska przyjrzeć się elektrowni - miejscowi nazywają to coś Titaniciem i podobno w nocy nieziemsko to wygląda.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Tuż przy Galerii
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Coraz bliżej celu
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Titanic
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Panorama jeziora Gosławickiego
Image may be NSFW.
Clik here to view.![]()
Przedostatnim celem była piękna Puszcza Bieniszewska z klasztorem Kamedułów - ubiegłoroczne odkrycie w ramach zwiedzania terenów wokół Ślesina. Miejsce świetne, idealne na aktywny wypoczynek, zwłaszcza na takich MTBkach. Krótki postój przy klasztorze.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Image may be NSFW.
Clik here to view.![]()
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Hmm.. to któredy...
Kazimierz Biskupi to dość ciekawa miejscowość a upodobaliśmy sobie drewniany kościłem pw. św Izaaka, gdyż ma swój niepowtarzalny zapach i tak jakby fajny punkt widokowy na całe miasto.
Image may be NSFW.
Clik here to view.![]()
I tutaj następuje zmiana kierunku jazdy, właściwie upragniona część trasy czyli jazda z wiatrem w plecy. Oj drodzy państwo, nie trzeba pisać, ze zapieprzaliśmy tak, ze średnia na odcinku ok.50km wynosiła ok. 30km/h? A nawet więcej, bo miejscami koło 40! Szum opon Uziela i moich - melodia dla moich uszów / aparatów. Czasami tchu brakowało a co dopiero pary w nogach. I ostatni długawy postój zrobiliśmy na odcinku Słupca - Strzałkowo. I tak do samej Wrześni "lawirowaliśmy" między autami i ciężarówkami a od pewnego momentu zacząłem kręcić szybciej i Uziel nie dotrzymywał mi tempa - wizja bolesnej kontuzji nie wchodziła w rachubę, i to rozumiem.
I tak o to trafiliśmy do Wrześni po zachodzie słońca.
Świetna wycieczka, nie spodziewałem się, ze mimo silnego wmordewindu, dojdzie do skutku - miejscami było okrutnie zimno. Widzieliśmy piękna Wartę, jej rozlewiska, które nalezą do Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego. Choć idiotów na drodze nie brakowało, to na szczęście wszystko obyło się bez żadnych przykrych zdarzeń i wróciłem do domu szczęśliwy, zmęczony i przede wszystkim głodny! ;-). Ale Ale... trzeba przyznać, ze większość spotkanych rowerzystów / turystów, których pozdrawialiśmy, reagowała podobnie.
Trasa
I tak sobie myślę, ze dzisiejszy wiatr to lichy w porównaniu do tego co widać na YT (podesłał Uziel):
Grunt, to myśleć pozytywnie ;-)
Więcej na 20/2013 K jak Konin czyli Koniński Fyrtel zaliczony.
Clik here to view.

Wczoraj pomyślałem, że można uderzyć na wschód od Wrześni, bo jeszcze nie był tak dokładnie przeze mnie spenetrowany. Podsunąłem ten pomysł Uzielowi, który zwykle nie odmawia ;-).
Dzisiejszy poranek rozpocząłem od ... projektowania dzisiejszej wycieczki (uziel podesłał w nocy propozycję) i wtedy przypomniałem sobie trasę Seby z 2010 roku - wówczas Warta była bardzo szeroka. I tak powstał plan na zwiedzenie wschodniego rewiru, carskiego niegdyś ;-). Potem przyszedł czas na amatorskie centrowanie tylnego koła (wszak bez jednej szprychy to niewiele da) i na 11. znalazłem się u Uziela - wtedy wiedziałem ze będziemy walczyć z wmordewindem. W Gozdowie podjęlismy decyzję, żeby udać się na Ciążeń przez Graboszewo - logistycznie rzecz biorąc, nie musieliśmy "cofać" się z Samarzewa do Ciążenia.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

I tak od Ciążenia do samego Konina towarzyszyła nam Warta, która imponowała swoim rozmiarem i licznymi rozlewiskami. Niestety, całość skutecznie psuł silny wmordęwind (4-5m/s), miejscami ostro pociskał i udowadniał, że to on dziś rządził. Cóż, my chcieliśmy dalej napieprzać, więc nie ma lekko, powoli ale do przodu aż do samego Konina, czyli dobre 80km przy średniej 19km/h.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Moja osoba
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Pustawo troszkę ale nie dziwota, sezonu jeszcze nie ma.
Pierwszy postój zaliczyliśmy w Zagórowie na rynku - banan, baton musli i kopiko. Widzieliśmy garstkę rowerzystów - turystów, zawsze coś. Kolejny, konkretny postój to w Sławsku (Uziel: Pierdolę nie jadę), kiedy to staneliśmy i odpoczywaliśmy na słońcu, ukrywając się przed wschodnim wiatrem.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Czas naglił a Konin tuż tuż, więc podjęliśmy kolejną bitwę z wmordewindem. I tak o to bastion koniński padł a widoki Warty z mostu Unii Europejskiej (rzekomo też szlak bursztynowy) - po prostu przepiękne. Urządziliśmy krótką sesję zdjęciową, bo stając na otwartej przestrzeni, przekonaliśmy się, jak bardzo "cieplutki" jest dzisiejszy wmordewind i trzeba było stamtąd spieprzać do centrum.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Most UE - luksus w wielkopolskiej skali.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

A w centrum zdziwko mnie wzięło z powodu remontu wiaduktu (w kierunku Kleczewa) i trzeba było pobłądzić po mieście - w ten sposob trafiliśmy w okolice Galerii nad Jeziorem. Calkiem przyjemne miejsce do rekeracji - jezioro duże i dużo otwartej przestrzeni. Wreszcie opuściliśmy ten cały Konin i udaliśmy się nad jezioro Gosławickie, by z bliska przyjrzeć się elektrowni - miejscowi nazywają to coś Titaniciem i podobno w nocy nieziemsko to wygląda.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.

Image may be NSFW.
Clik here to view.
Przedostatnim celem była piękna Puszcza Bieniszewska z klasztorem Kamedułów - ubiegłoroczne odkrycie w ramach zwiedzania terenów wokół Ślesina. Miejsce świetne, idealne na aktywny wypoczynek, zwłaszcza na takich MTBkach. Krótki postój przy klasztorze.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

Clik here to view.
Image may be NSFW.
Clik here to view.
Kazimierz Biskupi to dość ciekawa miejscowość a upodobaliśmy sobie drewniany kościłem pw. św Izaaka, gdyż ma swój niepowtarzalny zapach i tak jakby fajny punkt widokowy na całe miasto.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

I tutaj następuje zmiana kierunku jazdy, właściwie upragniona część trasy czyli jazda z wiatrem w plecy. Oj drodzy państwo, nie trzeba pisać, ze zapieprzaliśmy tak, ze średnia na odcinku ok.50km wynosiła ok. 30km/h? A nawet więcej, bo miejscami koło 40! Szum opon Uziela i moich - melodia dla moich uszów / aparatów. Czasami tchu brakowało a co dopiero pary w nogach. I ostatni długawy postój zrobiliśmy na odcinku Słupca - Strzałkowo. I tak do samej Wrześni "lawirowaliśmy" między autami i ciężarówkami a od pewnego momentu zacząłem kręcić szybciej i Uziel nie dotrzymywał mi tempa - wizja bolesnej kontuzji nie wchodziła w rachubę, i to rozumiem.
I tak o to trafiliśmy do Wrześni po zachodzie słońca.
Świetna wycieczka, nie spodziewałem się, ze mimo silnego wmordewindu, dojdzie do skutku - miejscami było okrutnie zimno. Widzieliśmy piękna Wartę, jej rozlewiska, które nalezą do Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego. Choć idiotów na drodze nie brakowało, to na szczęście wszystko obyło się bez żadnych przykrych zdarzeń i wróciłem do domu szczęśliwy, zmęczony i przede wszystkim głodny! ;-). Ale Ale... trzeba przyznać, ze większość spotkanych rowerzystów / turystów, których pozdrawialiśmy, reagowała podobnie.
Trasa
I tak sobie myślę, ze dzisiejszy wiatr to lichy w porównaniu do tego co widać na YT (podesłał Uziel):
Grunt, to myśleć pozytywnie ;-)
Więcej na 20/2013 K jak Konin czyli Koniński Fyrtel zaliczony.