Świąteczna sobota, wreszcie dzień wolny więc można przynajmniej spróbować roweru. Szlag człeka trafia na tą pogodę. Cały tydzień może nie za ciepło, ale słońce było - warunki jak na porę roku idealne. Ale jak się wraca już po ciemku z roboty to rower niestety stoi (jeden na trenażerze, drugi z trzecim w garażu).
W nocy padało znów to białe g... którego wszyscy mają już w tym roku dosyć. Przed domem warstwa 10-15 cm świeżego puchu. Rano jadę szybko na ostatnie świąteczne zakupki i sprawdzam asfalty. Wszędzie mokra breja :( No ale postanawiam nie odpuścić. Wsiadam na uwalonego od jesieni Oxygena i przed 12-stą jadę. Próbuję wjechać do lasu drogą nad Zalew, ale jest tak nierówna, skuta i zryta przez ludzkie ślady, że nie da się jechać, obrać jakiegoś śladu. Dlatego jednak zawracam i wybieram breję na asfalcie. Nie jest tak źle, większość już spływa i asfalt zaczyna się czyścić. Jadę standard szosowy na Zdroje przez CWK i Niemczyn.
Coś mi się ostatnio po Hiszpanii tętno spsuło. Nie mogę uzyskać poziomów sprzed wyjazdu. Wzrost formy?? Za lekko? Myślałem ze może Polar coś źle wskazuje. Ale pożyczałem pulsometr od Saszy, pokazuje tak samo. A średnie na trenażerze, czy spinningu przy takich samych obciążeniach, kadencji itd. ok. 10-14 uderzeń niższe. Więc próbuje dociskać na maksa, aby zobaczyć gdzie jest rezerwa. Udaje się z trudem wejść na ponad 180, ale generalnie odczucia mam takie że jakoś ciężko.
Generalnie cieszę się, ze się wyrwałem. Warunki nie najlepsze, chłodno, mokro, wietrznie. Dupa więc mokra, ale szczęśliwa :D
![zima późną wiosną...]()
Więcej na Dupa mokra... ale szczęśliwa :)
W nocy padało znów to białe g... którego wszyscy mają już w tym roku dosyć. Przed domem warstwa 10-15 cm świeżego puchu. Rano jadę szybko na ostatnie świąteczne zakupki i sprawdzam asfalty. Wszędzie mokra breja :( No ale postanawiam nie odpuścić. Wsiadam na uwalonego od jesieni Oxygena i przed 12-stą jadę. Próbuję wjechać do lasu drogą nad Zalew, ale jest tak nierówna, skuta i zryta przez ludzkie ślady, że nie da się jechać, obrać jakiegoś śladu. Dlatego jednak zawracam i wybieram breję na asfalcie. Nie jest tak źle, większość już spływa i asfalt zaczyna się czyścić. Jadę standard szosowy na Zdroje przez CWK i Niemczyn.
Coś mi się ostatnio po Hiszpanii tętno spsuło. Nie mogę uzyskać poziomów sprzed wyjazdu. Wzrost formy?? Za lekko? Myślałem ze może Polar coś źle wskazuje. Ale pożyczałem pulsometr od Saszy, pokazuje tak samo. A średnie na trenażerze, czy spinningu przy takich samych obciążeniach, kadencji itd. ok. 10-14 uderzeń niższe. Więc próbuje dociskać na maksa, aby zobaczyć gdzie jest rezerwa. Udaje się z trudem wejść na ponad 180, ale generalnie odczucia mam takie że jakoś ciężko.
Generalnie cieszę się, ze się wyrwałem. Warunki nie najlepsze, chłodno, mokro, wietrznie. Dupa więc mokra, ale szczęśliwa :D

zima późną wiosną...© dater
Więcej na Dupa mokra... ale szczęśliwa :)