Wstałem dzisiaj dosyć późno, a potem jeszcze długo nie mogłem się zebrać na rower. Pogoda dalej ładna, bezchmurne niebo, tylko temperatura trochę zniechęca, bo ciągle trzyma mróz. Wyszedłem z domu dopiero po 14. Standardowo już w tym roku skierowałem się przez Wolę Justowską w kierunku Czernichowa. Tak jak wczoraj wiatr był w plecy, a słońce przyjemnie grzało. W Czernichowie skręcam na Wołowice i zaczynam walkę z wiatrem. Jedzie się coraz gorzej, ale i tak dużo lepiej niż wczoraj. Szybko przemierzam boczne drogi. Przed wjazdem do Krakowa spotykam innego rowerzystę. Dalej jedziemy już razem przez około 10 km miło rozmawiając. Rozjeżdżamy się dopiero w centrum.
Więcej na Znowu w mrozie
Więcej na Znowu w mrozie