Na dzisiaj zaplanowaliśmy z kasztellanem007 wspólną wycieczkę do południowych sąsiadów. Niestety warunki pogodowe nie zachęcały do wychodzenia z domu nie mówiąc już o jeździe rowerem. Z powody złego ogumienia kolega nie miała zbyt dużego wyboru i chciał nie chciał musiał zostać w domu. Ja jednak nie odpuściłem sobie i musiałem zaliczyć kilka kilometrów spędzonych na rowerze, a były to jedne z najtrudniejszych kilometrów, jakie przebyłem na jednośladzie.
Dzisiejszy wyjazd to była jedna wielka walka. Przez cały czas padający deszcz ze śniegiem i dodatnia temperatura sprawił, że drogi pokryte były wodą lub mokrym śniegiem. Humorzasty nie sterty nie ma błotników, starałem się jakoś walczyć z wodą lecącą z pod kół ale najlepiej wychodziło mi przyjmowanie jej na klatę :-)
Mniej uczęszczane drogi pokryte było mokrym śniegiem, który pod spodem był podmarznięty, przez co było bardzo ślisko i znów trzeba było walczyć tyle tylko, że tym razem z marną przyczepnością i tańczącym baikiem.
Najlepsze to było po zjeździe na drogi polne gdzie mokry i ciężki lepiący się śnieg miejscami miało do 15cm grubości. Prędkość patrolowa, której towarzyszył problem z trakcją i ciągły brak przyczepności, balansowanie ciałem przerzucając ciężar z przedniego na tylne koło, które ciągle boksowało. Cieszyłem się, że nie mam spd-ków, które z pewnością utrudniłyby mi wolny dzień.
Wróciłem przemoknięty do suchej nitki, a o dziwo nie było mi zimno, pomimo, że termometr wskazywał 1,1°C. Oczywiście byłem trochę zmęczony i obolały, bo kilka razy łapałem zająca – łobuz za każdym razem był szybszy ode mnie.
Humorek :-) jest dobry i banan na gębie także.
Kilka fotek, które nie są w stanie oddać dzisiejszego reala.
![Vojtovice]()
![Droga do Nová Véska]()
![Vojtovický potok]()
![humorzasty :-)]()
Więcej na Złapać zająca :-)
Dzisiejszy wyjazd to była jedna wielka walka. Przez cały czas padający deszcz ze śniegiem i dodatnia temperatura sprawił, że drogi pokryte były wodą lub mokrym śniegiem. Humorzasty nie sterty nie ma błotników, starałem się jakoś walczyć z wodą lecącą z pod kół ale najlepiej wychodziło mi przyjmowanie jej na klatę :-)
Mniej uczęszczane drogi pokryte było mokrym śniegiem, który pod spodem był podmarznięty, przez co było bardzo ślisko i znów trzeba było walczyć tyle tylko, że tym razem z marną przyczepnością i tańczącym baikiem.
Najlepsze to było po zjeździe na drogi polne gdzie mokry i ciężki lepiący się śnieg miejscami miało do 15cm grubości. Prędkość patrolowa, której towarzyszył problem z trakcją i ciągły brak przyczepności, balansowanie ciałem przerzucając ciężar z przedniego na tylne koło, które ciągle boksowało. Cieszyłem się, że nie mam spd-ków, które z pewnością utrudniłyby mi wolny dzień.
Wróciłem przemoknięty do suchej nitki, a o dziwo nie było mi zimno, pomimo, że termometr wskazywał 1,1°C. Oczywiście byłem trochę zmęczony i obolały, bo kilka razy łapałem zająca – łobuz za każdym razem był szybszy ode mnie.
Humorek :-) jest dobry i banan na gębie także.
Kilka fotek, które nie są w stanie oddać dzisiejszego reala.

Vojtovice© humorek

Droga do Nová Véska© humorek

Vojtovický potok© humorek

humorzasty :-)© humorek
Więcej na Złapać zająca :-)