"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono"
A ja wiem, że większość długich dystansów wychodzi mi z planowanego "Chociaż 5 km". Tak też dzisiaj było o 20:30.
Do 5 km pojawia się u mnie silne napięcie mięśnia piszczelowego przedniego. Nie wiem czy jest to efekt natężenia treningowego, które w kategorii biegania było znikome czy błędna technika biegu.
Po ustąpieniu bólu mięśnia postanowiłam dotrzeć do CH Korona i zawrócić- standardowa asfaltowa dycha.
Jednakże uzbrojenie się w mp3, a na niej Dżem i inne nakręcające utwory zamieniły moją dychę w dwunastkę.
"A może 20...?"
Zaczął padać deszcz.
"E, niech będzie 12, skręcam."
Przestał padać deszcz.
"Jest moc- 20!"
Zaczął padać deszcz.
"Ch.j mnie, że deszcz, będzie półmaraton!"
I słowo stało się bieganiem. Nie przygotowałam się na taki dystans- nie założyłam odpowiednich skarpetek co po 7 km owocowało lekko doskwierającymi otarciami na stopie.
Po 15 km muzyka już na mnie nie działała tak jak na początku- do biegu motywowało mnie jedynie postanowienie półmaratonu i fakt, że do domu zostało jakieś 5 km.
21,1 km, czas: 2:10. Jak na noworoczny zryw przyznaję sobie komplement- good job!
Podczas biegu cały czas biłam się z myślami czy postanowić na 2013 złamanie 4 godzin na maratonie. I jeszcze nie postanowiłam. Na pewno będzie zejście poniżej 4:20- poprawienie wyniku z 2012.
Jedna z towarzyszących mi podczas biegania piosenek. Takie tam eskowe granie, ale lubię przy niej prowadzić zajęcia. I biegać. Poza tym w teledysku jest rower :D
Więcej na Ale urwał! Noworoczny półmaraton!
A ja wiem, że większość długich dystansów wychodzi mi z planowanego "Chociaż 5 km". Tak też dzisiaj było o 20:30.
Do 5 km pojawia się u mnie silne napięcie mięśnia piszczelowego przedniego. Nie wiem czy jest to efekt natężenia treningowego, które w kategorii biegania było znikome czy błędna technika biegu.
Po ustąpieniu bólu mięśnia postanowiłam dotrzeć do CH Korona i zawrócić- standardowa asfaltowa dycha.
Jednakże uzbrojenie się w mp3, a na niej Dżem i inne nakręcające utwory zamieniły moją dychę w dwunastkę.
"A może 20...?"
Zaczął padać deszcz.
"E, niech będzie 12, skręcam."
Przestał padać deszcz.
"Jest moc- 20!"
Zaczął padać deszcz.
"Ch.j mnie, że deszcz, będzie półmaraton!"
I słowo stało się bieganiem. Nie przygotowałam się na taki dystans- nie założyłam odpowiednich skarpetek co po 7 km owocowało lekko doskwierającymi otarciami na stopie.
Po 15 km muzyka już na mnie nie działała tak jak na początku- do biegu motywowało mnie jedynie postanowienie półmaratonu i fakt, że do domu zostało jakieś 5 km.
21,1 km, czas: 2:10. Jak na noworoczny zryw przyznaję sobie komplement- good job!
Podczas biegu cały czas biłam się z myślami czy postanowić na 2013 złamanie 4 godzin na maratonie. I jeszcze nie postanowiłam. Na pewno będzie zejście poniżej 4:20- poprawienie wyniku z 2012.
Jedna z towarzyszących mi podczas biegania piosenek. Takie tam eskowe granie, ale lubię przy niej prowadzić zajęcia. I biegać. Poza tym w teledysku jest rower :D
Więcej na Ale urwał! Noworoczny półmaraton!