Z rana jechałem se jak zwykle. Jednak zwykle nie było.
Na skrzyżowaniu Górczewskiej i Prymasa spotkałem kumpele z pracy. Zwolniłem, pogadałem. Dalej przy Połczyńskiej mijam Hipka - stał i coś tam sobie grzebał. Zapytam, czy wszystko OK i pojechałem dalej. Za chwilę z przeciwka nadciągał Chrabu - machnęliśmy se i pojechałem dalej. Na koniec, na rondzie Zasrańców spotkałem jednego tatę, jedengo dziecka ze żłobka mego syna. Koleś codziennie odwozi dziecko do żłobka i codziennie pogina na rowerze. Teraz pierwszy raz spotkaliśmy się na rowerach, więc zagadałem i się przywitałem ;) Pogadaliśmy chwilę, tyle co światła były czerwone i w końcu dotarłem do roboty.
Jak tak dalej pójdzie, to do pracy trze będzie wychodzić 0,5h wcześniej, co by z każdym zagadać ;)
Więcej na jak w kawiarni, albo lepiej, jak w pubie ;)
Na skrzyżowaniu Górczewskiej i Prymasa spotkałem kumpele z pracy. Zwolniłem, pogadałem. Dalej przy Połczyńskiej mijam Hipka - stał i coś tam sobie grzebał. Zapytam, czy wszystko OK i pojechałem dalej. Za chwilę z przeciwka nadciągał Chrabu - machnęliśmy se i pojechałem dalej. Na koniec, na rondzie Zasrańców spotkałem jednego tatę, jedengo dziecka ze żłobka mego syna. Koleś codziennie odwozi dziecko do żłobka i codziennie pogina na rowerze. Teraz pierwszy raz spotkaliśmy się na rowerach, więc zagadałem i się przywitałem ;) Pogadaliśmy chwilę, tyle co światła były czerwone i w końcu dotarłem do roboty.
Jak tak dalej pójdzie, to do pracy trze będzie wychodzić 0,5h wcześniej, co by z każdym zagadać ;)
Więcej na jak w kawiarni, albo lepiej, jak w pubie ;)